Wydałam już zapewne małą fortunę na książki dla chłopaków ;) Możliwe nawet, że jestem uzależniona, ale wcale nie zamierzam się leczyć, tym bardziej, że jest to uzależnienie, które chłopaki dzielą razem ze mną, więc i odpowiedzialność rozkłada się na troje. Pasja J.J.'a dla książek jest niemalże równa tej, którą żywi w stosunku do Lego. Obok kolejnych zestawów na jego listach życzeń są też zawsze pozycje, które sobie wypatrzył w księgarni. Muszę powiedzieć, że jest raczej konsekwentny w swych wyborach. Chyba od zawsze uwielbia książki z ogromną ilością szczegółów, wymagające skupienia i spostrzegawczości, książki z ilustracjami, przedstawiającymi miasta czy budynki oraz książki... o ludziach, co jest wypadkową moich "lekcji" empatii, a przynajmniej tak mi się wydaje.
Dziś pokazuję Wam kawałek J.J.-owej biblioteki. To, po co sięgamy aktualnie, bo jest świeże, albo do czego wracamy najczęściej.
Wszystkie chłopaki lubią kupowo-tyłkowe tematy. A przynajmniej ci, których znam ;) Pupy, ogonki i kuperki w zabawny i ciekawy sposób opisują tyłki i odchody zwierząt. Czytając te opisy, mamy zawsze - nomen omen - kupę śmiechu. A przy okazji w głowie J.J.'a zostaje całkiem sporo informacji o różnych gatunkach (fragment na zdjęciu powyżej, to obecnie jego ulubiony kawałek, a nowo zdobytą wiedzą o pingwinach dzieli się chętnie z członkami rodziny, sąsiadami i zupełnie obcymi ludźmi).
Najnowsza pozycja na J.J.-owej półce to Litery. Już wiem, że to był strzał w 10, bo z jego problemami i ryzykiem dysleksji idealnie wpisuje się w potrzeby. Literki w tej książce przedstawione są tak, że mają dla J.J.'a sens i stają się o niebo łatwiejsze do skojarzenia, a czcionka wierszyków pomaga mu w nauce samodzielnego czytania. Poza tym książka jest pięknie wydana i ma mój ulubiony poręczny format.
Kolejny nowy nabytek to Detektyw Pierre w labiryncie J.J. zauroczył się stroną z balonami i już nie mógł przejść obojętnie obok tej książki. Labiryntów, zagadek, zadań i szczegółów jest tu chyba z milion - serio - nigdzie nie widzieliście więcej. Ta pozycja to wyzwanie i zajęcie na długie godziny. Dla całej rodziny. Poważnie rozważam zakupienie lupy, specjalnie do prowadzenia działań na kolejnych stronach.
Ilustrowany przez Katarzynę Bogucką Rok w mieście to też "wielka miłość" J.J.'a. Bez końca odkrywa w niej coś nowego. Za każdym razem opowiadamy sobie inne historie, omawiamy też pogodę i wydarzenia, charakterystyczne dla danego miesiąca. J.J. wyjątkowo lubi ten typ ilustracji - zmienną perspektywę, nieco abstrakcyjne formy. Widocznie to do niego przemawia ;)
Zdecydowanie w moim guście są z kolei ilustracje w Sklepach. To także forma wyprawy po mieście. Bardzo fajna i pełna niebanalnych wrażeń. Zwyczajne, codzienne zakupy stają się dzięki tej lekturze świetną przygodą. Moim zdaniem ta książka uczy doceniania tej właśnie codzienności. Ale może trochę przesadzam ;)
Podążając dalej tym tropem, mieszkańcom Warszawy i okolic polecamy Jestem miasto Warszawa (do wyboru jest też Kraków). W bardzo przystępny sposób przedstawiono tu nie tylko dzieje miasta, ale też kawałek historii Polski - okres sarmacki, wojnę i stan wojenny. Ilustracje naprawdę oddają klimat tych czasów, działania i emocje ludzi, wówczas żyjących, pozwalają też dziecku zrozumieć (z grubsza), co się wtedy działo, także niedobrego. Egzemplarz J.J.'a ma chyba najbardziej wytarte brzegi ever, co świadczy o tym, jak często wracamy do tej książki.
Książeczki Mieszkamy w książce i Złamałem trąbę wydają się być z założenia kierowane do młodszych dzieci. Sugerują to duże ilustracje i czcionka. Ale J.J. zdecydowanie lepiej je "czuje" niż Niedźwiadek, a to dlatego, że obok słonia i świnki ich głównym bohaterem są emocje. W dodatku świetnie zilustrowane. Miny zwierzątek są genialne. J.J. za każdym razem próbuje je naśladować, a nierzadko rozmawiamy przy okazji o tym, co wyrażają. Jeśli potrzebujecie narzędzia do nauki empatii, to sięgnijcie po te zabawne książki. Jestem pewna, że się sprawdzą!
Pozostając w temacie empatii - chętnie czytam J.J.-owi książki, które niejako otwierają umysł, pozwalają zobaczyć rzeczy i ludzi z innej perspektywy niż nasza, uczą akceptować inność, różnorodność. Zupełnie bez ocen. Dzięki nim to, co nieznane, przestaje być straszne, a staje się ciekawe, ale też to, co my sami robimy, jak żyjemy staje się wolne od ocen. Bo przekonujemy się, że nie musimy podporządkowywać się jakimś sztucznym regułom i wolno nam iść własną drogą. Bo każda własna droga jest ok.
Takie treści znajdziecie w książkach: My ludzie oraz Domy, ale również - co może być dla Was, jak i dla mnie było, zaskoczeniem w książce Flip Flap Book, dostępnej w sieci sklepów Tiger. Na każdej stronie tej książeczki znajdziecie pokój, a w nim łóżko, osłonięte kołdrą, którą trzeba odkryć, a pod nią...
No, właśnie! Możecie się bardzo zdziwić i przygotować zawczasu na odpowiadanie na trudne pytania.
Zostawiłam dla Was na deser książki-perełki, które da się przeczytać dziecku na głos, tylko wtedy, kiedy ma się dystans do samego siebie i swojej dorosłości. To książki, które wytykają nam-rodzicom błędy i burzą nasz autorytet, a jednocześnie naprawdę doskonale zbliżają do dziecka. Według J.J'a to pozycje hitowe, jeśli nie kultowe ;) Dlatego mówię: nie bójcie się ich. Spróbujcie.
Kolejno: Książka bez obrazków i Gdybym był dorosły.
-Hej,mamo,czytaj! Nie wymiguj się!
chętnie nabędę jakieś nowe ciekawe pozycje dla moich chłopaków:)) dzięki
OdpowiedzUsuńNie ma za co :)
UsuńMiałaś kiedyś bluzeczkę w siłaczy nie chciałabyś odsprzedać;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jeszcze jest dobra, hehe, taką za dużą kupiłam :)
UsuńPowiem Ci, że rewelacja!
OdpowiedzUsuńWow....nie znam większości...ksiązka z Tigera wydaje się byc super:) Gdybys była to możesz mi zakupić:) Będę baaardzo wdzięczna:))) I na pewno się skuszę na Złamałem trąbę i Mieszkamy w książce:)
OdpowiedzUsuńOstatnio jej nie było, ale będę pamiętać :)
UsuńKsiążki z samymi obrazkami u nas niestety się kurzą :/ Cokolwiek by to nie było... Poza MAMOKO.NA.LITERY, ale śladowe znaki tam są. ;) Pozycja z Tigera przesympatyczna, widziałam i bym brała :D Cudna jest "Jestem miasto Warszawa", ale tu muszę się doedukować... A Pani, Pani Agato, mogłaby mi pomóc w stworzeniu tekstu do tej pięknej książki?? Co Pani opowiada swoim chłopakom podczas "lektury"?? Pozdrawiam literkowo, koniecznie literkowo ;)
UsuńUwielbiam takie posty z polecanymi książkami :) zwłaszcza że mam synków w podobnym wieku. Obaj, tak jak i zresztą my z mężem są wielkimi miłośnikami książek :) Większość ksiązeczek znamy,ale jest kilka które już dodałam do schowka w ulubionej księgarni internetowej :) Szkoda, że w Krakowie nie ma Tigera, bo chętnie bym się skusiła na "FLip Flap book". Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTeż pozdrawiam. Fajnie, że takie posty się przydają :)
UsuńJa dla młodszaka upatrzyłam książkę o pupach i ogonkach ;-)
OdpowiedzUsuńWiększość z waszych propozycji znalazłam sobie w naszej świetnie zaopatrzonej bibliotece. Dzięki za podpowiedzi:). Ja większość książek jednak wypożyczam. Kupuję tylko te najulubieńsze, po sprawdzeniu czy im się podoba czy nie.
OdpowiedzUsuń