Ponieważ "P." już dziś trafiła do większości Empików, mogę Wam wreszcie śmiało pokazać zdjęcia z naszej dzikiej, leśnej sesji do tego numeru. Oczywiście te, które "nie weszły", ale wcale nie gorsze :) Mój mąż upierał się, że skoro już prowadzę takie pismo, to MUSZĘ w końcu puścić naszego syna na jego łamach. Niechętnie, ale uległam. Fakt, że była to sesja Zuzi i to taka, podczas której J.J. mógł się naprawdę wyżyć i świetnie bawić też nie był przy tym bez znaczenia.
"Że niby mam tu teraz zamieszkać?" ;)
"Nie jest tak źle... Chyba..."
"Wygląda na to, że będzie jednak niezła zabawa!"
"Oj, rozmazałem się!"
Mama poprawia makijaż.
I teraz: SZAŁ!
[No, po kim J.J. ma te zdolności aktorskie, to ja nie wiem? ;)]
A tak wyglądało szycie pióropusza noc wcześniej: