poniedziałek, 28 listopada 2016

board games

Wszyscy lubią planszówki. Trudno zresztą nie lubić. Ich wybór jest przeogromny, każdy z łatwością znajdzie coś dla siebie. My mamy ich w domu sporo (choć marzę jeszcze o kilku, m. in. o EGO i 5 SEKUND), dziś pokazuję Wam wyłącznie te, w które mogą grać wszyscy - i dorośli, i dzieci - i które się u nas sprawdziły. Wybaczcie stan pudełek - niektóre są u nas od kilkunastu lat!

środa, 23 listopada 2016

advent calendar

Najwyższy już czas pomyśleć o wypełnieniu kalendarza adwentowego. Wiem, że podobnie jak my, większość z Was także stawia przede wszystkim na zadania i małe gifciki. Wybór tych drugich znajdziecie poniżej, większość z nich za ok. 10-20, zaledwie kilka do 40. Przy okazji przypominam Wam wpisy z ostatnich lat: 3 zasady wybierania świątecznych podarunków i 7 reguł mądrych świątecznych zakupów. Zwróćcie uwagę na punkt 7 - bo wciąż jest i zawsze będzie n a j w a ż n i e j s z y!

środa, 9 listopada 2016

model

Korytarz pełen dzieciaków, wpatrzonych w ekrany telefonów. Zdenerwowane matki, które każą im powtarzać do znudzenia tekst z kartki. Poprawiające im włosy i obciągające koszulki. Żadna nie patrzy w oczy tej drugiej, bo z założenia są wrogami. I ich dzieci też. Nie daj boże, żeby się jedno do drugiego odezwało. Wychodzi ktoś z produkcji, podaje wstępną umowę. Matki wpisują dane, patrzą na kwotę dla dziecka. *00 zł, może *000. Będzie na te wszystkie modne ubrania, które śmigają na Instagramach i zbierają lajki - oby tych lajków, było chociaż tyle, co zer...

Taką macie mniej więcej wizję "modelowania", co?

Obiecywałam Wam ten post już od dłuższego czasu, ale zebranie - że tak brzydko powiem - do kupy wszystkich Waszych pytań, uwag i sugestii wcale nie było łatwe. Pozowanie dzieci do nie od dziś budzi skrajne emocje. Jedni uważają to za piękną pamiątkę i rodzaj młodzieńczej przygody, inni za wykorzystywanie nieświadomego dzieciaka do własnych celów, niektórzy traktują ten temat z "pewną taką nieśmiałością", drudzy bez żadnych skrupułów pchają swojego modela - na siłę wręcz - wszędzie. Co człowiek, to historia.

Tak, są takie scenki jak ta opisana wyżej. Są takie matki, ba! babcie takie są! Zepchnęłyby twoje dziecko ze schodów, gdyby mogły. Nazywają to ambicją, chociaż myślę, że działa tu zupełnie inny mechanizm. Jedno też wiem na pewno: nie ma takich dzieci, które chcą modelować, przy czym mówię tu o małych dzieciach, powiedzmy do lat 10, bo modeling to ich pasja. Okej, bywają takie dziewczynki, ale to jest nabyte i niejednokrotnie wiąże się przy okazji z "księżniczkowaniem". Z moich obserwacji wynika, że stosunkowo to właśnie dziewczynki mają najgorzej, ich mamy faktycznie nierzadko wytwarzają wokół modelowania presję co najmniej nieadekwatną do potrzeb, a tym bardziej zainteresowań dziecka. Z drugiej strony to również dziewczynki są same z siebie jednak znacznie bardziej chętne do współpracy niż chłopcy. Pomimo kilku lat prowadzenia bloga, pełnego zdjęć, a może właśnie ze względu na to, mogę Wam wciąż powiedzieć o moich chłopakach to samo, co na początku: oni nie pozują, nie pozwalają się przebierać i zdecydowanie nie są zainteresowani modą, w żadnym aspekcie. Nie rozmawiamy o tym. Rozmawiamy za to o grafikach na ubraniach, o tym, że ktoś się napracował, żeby stworzyć ten czy inny wzór. A także o wygodzie. J.J. jest już na tyle duży, że muszę (a przede wszystkim chcę) liczyć się z jego zdaniem, więc kiedy się na zdjęcia nie zgadza - trudno. Czekam, aż się zdecyduje, będzie miał humor, wenę czy coś go zainspiruje. Nie owijam w bawełnę i za każdym razem mówię mu szczerze, jak to działa: że dostał fajną rzecz w zamian za zdjęcia. Nie oszukujmy się, chłopaka najbardziej cieszą zabawki, gadżety, słodycze czy książki, wtedy transakcja jest dla niego atrakcyjna. A ciuchy?

sobota, 5 listopada 2016

little private forest

#budujemylas
To nasza hitowa rozrywka tej jesieni. Zbudowanie lasu wcale nie jest takie trudne, ani czasochłonne, jak mogłoby się wydawać. Potrzebujecie tylko skarbów, które dzieci znoszą garściami do domu z każdego niemal jesiennego spaceru, dużego słoika lub szklanego wazonu, trochę kamieni lub skorupek ślimaków na spód i kawałek leśnego runa, najlepiej gęstego mchu. Jeśli nie chcecie ingerować w naturalne procesy ekosystemu, poszukajcie miejsc zrytych przez dziki - my znajdujemy "płytki" mchu właśnie na takich poletkach. Kamienie układamy na dnie, pod mchem po to, by las można było podlewać, ale żeby nie stał w wodzie. Runo dobrze ubijamy i wtykamy w nie gałązki, listki , kawałki kory itp. W taki sposób, jaki nam podpowie fantazja. W naszym pierwszym lesie znalazł się też przepiękny muchomor, ale grzyby to nie jest najlepszy pomysł, bo szybko pleśnieją. Pięknie za to wygląda ususzona gałązka śnieguliczki, oczywiście razem z kulkami albo młodziutkie dęby, które możecie umieścić w słoiku razem z korzeniem i żołędziem, z którego wyrastają. Zwierzątka leśne, które widzicie w naszym minizagajniku, to produkt marki Trefl. 
Podejmiecie się wyzwania?