czwartek, 27 kwietnia 2017

36


1/2/3/4/5/6/7/8/9/10/11/12

Dojrzewanie jest fajne. Lubię ten swój licznik.
Z okazji moich jutrzejszych urodzin #36factsaboutme i lista wymarzonych prezentów.

1. Jestem totalnie praworęczna. Lewą ręką nie umiem się nawet dobrze podrapać.
2. Podobno ludzie dzielą się na tych, którzy mogą zjeść kilo czekolady i nie przytyją nawet pół grama oraz na tych, którzy tylko wejdą do działu ze słodyczami, a już przytyli. Należę do tych drugich.
3. Siwieję od 24. roku życia.
4. Ja i mój ojczym mamy zaskakująco wiele podobieństw, na przykład: astygmatyzm, pieprzyki w tych samych miejscach, złośliwe poczucie humoru, awersję do guzików i głowę okrągłą jak księżyc. Lubię to!
5. Mam lęk wysokości. Mimo to wjechałam na wieżę telewizyjną w Berlinie i wyszłam na taras latarni morskiej. Ba! Obeszłam go nawet na około, nie odrywając jednak pleców od ściany i trzymając się jej kurczowo. Wyglądałam tak komicznie, że ludzie zaczepiali mnie i pytali, co robię, a ja zgodnie z prawdą odpowiadałam: Mąż kazał mi przełamywać lęki, więc próbuję.
6. Robiłam w życiu wiele rzeczy, których się bałam. Mój mąż - nauczony już doświadczeniem - zawsze pyta, czy jestem pewna, że chcę to zrobić. Ja - nauczona przez niego - mówię wtedy jakby co, zamknę oczy. I jakby co - zamykam.
7. Prawdopodobnie nigdy nie wyrosnę z dwóch warkoczy, chodzenia boso i noszenia spodni w kwiaty.
8. Przez wiele lat miałam tendencję do ładowania się pod różnego rodzaju pojazdy - samochód, pociąg (była straszna mgła) czy tramwaj (mój nauczyciel w ostatniej chwili wciągnął mnie na chodnik). Na szczęście moja uważność na drodze zmieniła się zasadniczo, odkąd mam dzieci.
9. Zawsze chciałam mieszkać w mansardzie w wielkim mieście, ostatecznie w domku na plaży. Potem spotkałam mojego męża, który w dzieciństwie chciał zostać leśnikiem, i chociaż oznajmiłam mu na wstępie, że albo las, albo ja, nie wyobrażam sobie teraz, że mieszkamy gdzieś z dala od przyrody, albo nie mamy kawałka ogrodu.
10. Nie mam prawa jazdy i nie wiem, czy kiedykolwiek będę miała. Przede wszystkim dlatego, że brak mi solidnej motywacji. Nie cierpię korków, uwielbiam swój rower, a w razie potrzeby mogę zawsze zadzwonić po taksówkę. Dojechanie gdziekolwiek w naszym mieście nie kosztuje więcej niż 10 zł. Na benzynę z pewnością wydawałabym więcej.
11. Nie potrafię niczego równo uciąć czy wyciąć. Naprawdę. Nawet po linii.
12. Tęsknię za czajnikami z gwizdkiem, aparatami z kliszą i pocztówkami z wakacji.
13. Nie używam parasola. Nawet jeśli cudem jakiś mam (bo zazwyczaj gubię przy pierwszej okazji), zapominam go rozłożyć.
14. Boję się meduz i pszczół. Doszło do tego w afekcie.
15. Nie umiem przejść obojętnie obok sklepu ogrodniczego. Zawsze wychodzę z jakąś roślinką lub doniczką. I to pomimo tego, że nie mam ręki do niczego poza kaktusami, które rosną mi na potęgę. Resztą krzaczorów w naszym domu zajmuje się mąż.
16. Jako dziecko uwielbiałam pomagać tacie (ojczymowi) w garażu. Moim ulubionym zajęciem było segregowanie śrubek i nakrętek. Wygładzanie desek papierem ściernym lubię do dzisiaj.
17. Nie zwracam uwagi na to, jakim kto jeździ samochodem. Zapamiętuję tylko kolor i to też raczej w przybliżeniu. Kiedy ostatnio jechaliśmy za moim tatą (który ma ten sam samochód od wielu już lat) po Szczecinie i na światłach stanęły przed nami trzy duże, ciemne auta, skonsternowana zapytałam męża, za którym jedziemy. Popatrzył na mnie jak na ufo.
18. Połowa rodziny zwraca się do mnie "Aja" lub "Ajusia". Nazwał mnie tak mój brat, kiedy był mały i nie potrafił wypowiedzieć mojego imienia. Dziadek od strony ojczyma mówi do mnie "Jaguś", babcia od strony mamy - "Aguś", a dla dziadka od strony taty byłam "Pyzą".
19. Uwielbiam magazyn "Country". To chyba mój jedyny comiesięczny muszę-mieć.
20. Choćbym nie wiem jak długo czekała, aż wyschną mi paznokcie, rano i tak wstaję z odciśniętym na nich wzorkiem pościeli lub koca.
21. Nigdy nie nauczyłam się chodzić na obcasach, chociaż w mojej dość licznej kolekcji butów mam nawet 15-centymetrowe szpilki.
22. Dzięki mojej obuwniczej namiętności wygraliśmy teleturniej "Tylko Ty". Pytanie finałowe brzmiało mniej więcej tak: "Co takiego sądzi o twojej żonie teściowa, co z pewnością nie jest prawdą?" Mój mąż odpowiedział, że jest to przekonanie, że za każdym razem, kiedy się widzimy, mam na sobie nowe buty. Ja - naturalnie - powiedziałam to samo.
23. Tamtego dnia faktycznie miałam na nogach nowe buty i prowadzący Artur Andrus poprosił, bym je pokazała. Nie wiem, co mi strzeliło do głowy, ale zamiast wstać z kanapy i stanąć obok stolika, za którym siedzieliśmy, ja... położyłam nogi na tym stole :O I oczywiście tego nie wycięli :/
24. Inny mój moment "błyskotliwości". Planowaliśmy z kolegą wspólny wypad na wakacje i czytaliśmy ogłoszenia biur podróży, kiedy nagle mnie olśniło (a raczej zaćmiło) i zapytałam: "Ale jak to? Pobyt trwa 7 dni, a oni dają tylko 2 posiłki?!"
Bez komentarza.
25. Dobra, skoro już się przyznaję do takich żenujących wystąpień, to pójdźmy za ciosem.
Odkąd sięgam pamięcią, jestem fanką Szymona Bobrowskiego. Pewnego razu wybraliśmy się z moimi rodzicami do teatru w Warszawie. Ponieważ ich wizyta nie była planowana, mój mąż kupował bilety "na cito", a ja nawet nie spojrzałam na obsadę. Siedzimy więc, oglądamy, wiecie - cisza jak makiem zasiał, teatralne skupienie i nagle na scenę wychodzi Szymon Bobrowski. Wtedy ja - omg!!! - wydałam z siebie tak głośne westchnienie zachwytu, że cała widownia odwróciła się w moją stronę. Myślałam, że zapadnę się pod ziemię ze wstydu. Na szczęście mój tato (ojczym) i jego specyficzne poczucie humoru rozładowały sytuację, bo pochylił się do mnie i powiedział: - A teraz jeszcze rzuć stanik!
:D
26. Nie cierpię filmów na podstawie książek Nicolasa Sparksa. Na wszystkich płaczę jak bóbr. A potem i tak oglądam jeszcze raz. Chociaż nie, kiedy leci List w butelce, kategorycznie każę przełączyć kanał.
27. Lubię wracać do ostatnich odcinków starych seriali, zwłaszcza kiedy dopada mnie chandra. Setki (serio, setki!) razy oglądałam zakończenie Seksu w wielkim mieście i Jeziora marzeń.
28. Mam słabość do śpiewających aktorów, zwłaszcza z chrypką. Podoba mi się absolutnie wszystko, co zaśpiewali Robert Downey Jr., Gerard Butler i Hugh Laurie.
29. Potrafię rysować całkiem niezłe portrety.
30. Mam kilka skrajnie różnych charakterów pisma. 
31. Upiłam się tylko trzy razy w życiu. Za każdym razem podczas Sylwestra. W tym raz przez pomyłkę, bo że piję alkohol dowiedziałam się przy dziewiątej (!) szklance (!) - jak sądziłam - soku.
32. Zachowałam wszystkie listy i widokówki, które tato wysłał mi ze swoich rejsów. A że był wszędzie, uzbierało się ich spore pudło. Traktuję je jak skarb.
33. Miałam pen-friend'a z prawdziwego zdarzenia. Poznaliśmy się jako dzieci, na wakacjach w 1995 roku. Pisaliśmy do siebie przez kilka lat. Ponownie spotkaliśmy się pod koniec 1999. Potem znów do siebie pisaliśmy, i znów spotkaliśmy się w roku 2002, 2006 i 2011. Do dziś utrzymujemy kontakt, choć nie powiem - FB to nie to samo, co piękne, odręczne listy. Prawda, Robert?
34. Wierzę w przyjaźń damsko-męską.
35. Po piekielnie trudnym egzaminie pisemnym na MISH byłam pewna, że nie przejdę do kolejnego etapu, więc kiedy otrzymałam pocztą informację, że mam się stawić przed komisją, miałam dwa dni na przeczytanie 14 (!) książek, które zgłosiłam jako lektury. Zrobiłam to! Łącznie z dniem egzaminu nie spałam przez 71 godzin, wypiłam jakieś 13 kaw i przemierzyłam ponad 1000 kilometrów w tę i z powrotem. Nie patrzyłam w lustro, ale jestem pewna, że wyglądałam jak zombie i przyjęli mnie na te studia z litości.
36. Nie lubię dostawać róż. "Moje" kwiaty to tulipany, potem długo, długo nic. No, dobra, nie pogardzę też goździkami i bukietem chabrów.  

1 komentarz:

  1. Na urodziny 100 lat. Mogę nawet jakoś wysłać Ci prezent bo mam kilka małych pieniążków rozsadznych, wiec jeśli tylko masz chęć- daj znać. Jakoś opakuję i wyślę. Tylko obiecać, że będziesz o niego dbać.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze opinie :)