Magazyn 'Newsweek' - zapewne z okazji Dnia Matki - postanowił obalić pewien mit: że jakoby my-matki jesteśmy idealne, poświęcamy się dzieciom z uśmiechem na ustach, mamy lśniące od czystości domy i jeszcze pracujemy zawodowo, żeby się zrealizować. I co stwierdził: że tak nie jest! Że bywamy sfrustrowane, że kończy nam się cierpliwość, ochota, energia, że płaczemy, mamy dosyć swoich własnych dzieci, nie lubimy mężów i to z wzajemnością, uciekamy w pracę lub marzymy o zrezygnowaniu z pracy i byciu docenionymi tylko za 'siedzenie w domu' etc. Serio? Też mi odkrycie! Chyba trzeba być facetem albo nie być matką, by uważać, że to jakiś news. Albo zmiana ostatnich lat. O upadku jakiego mitu tu mowa? Tego wykreowanego przez media? Bo przecież nie uwierzę, że którakolwiek z nas pozuje w domu na Matkę Polkę. Może czasem pozujemy przed innymi. Może w tym jest ziarno prawdy, że media społecznościowe obudziły w nas potrzebę idealizowania swojego życia, w każdym aspekcie, nie tylko macierzyńskim, ale trzeba by chyba być - za przeproszeniem - idiotą, żeby się na to 'łapać'. Przecież każda z nas wie, że obok zdjęć z tych zajęć artystycznych, wieczornych lektur, pięknych wycieczek, ślicznych fryzurek i szerokich uśmiechów, jest klejąca się podłoga, brak prywatności w łazience, wrzask w miejscu publicznym, błoto od stóp do głów, zapalenie ucha, ząbkowanie, smród z pieluchy i nasze nieustanne stanie na baczność. Ale nie można mówić, że macierzyństwo to tylko ta ciemna strona mocy. Nie zgadzam się. I nie zgadzam się, że pokazywanie tej jasnej strony to Wielkie Oszustwo. Pokazujemy ładne i chcemy patrzeć na ładne - to normalna, ludzka potrzeba. Poczucie estetyki nie odbiera nam od razu świadomości brzydoty.
Jeśli któraś matka, oglądając takie zdjęcia, czuje się gorsza, to chyba jednak problem tkwi nie w tych zdjęciach, tylko w niej, w jej głowie, w jej samoocenie. To jest coś nad czym trzeba pracować. Ale też bez przesady! Bo o ile nie powinno nas deprymować niczyje pozornie (!) lepsze (wtf? to jest jakiś konkurs?) życie, o tyle MAMY PRAWO mieć gorsze dni. Jesteśmy ludźmi, nie cyborgami!
A ten fragment, że dzieci TRZEBA zabierać ze sobą wszędzie, bo jest taki trend i on też jest taki strasznie uciążliwy dla matek, rozbawił mnie szczególnie. Po pierwsze dlatego, że sugeruje, że my-matki jesteśmy stadem owiec, które nie mają żadnej własnej myśli w głowie i idą ślepo za każdym trendem, nawet tym niewygodnym. Po drugie dlatego, że z zabierania ze sobą dziecka gdziekolwiek zrobiono zjawisko co najmniej dziwne, coś jakby na kształt przynoszenia piesków w torebkach na imprezy. Ja rozumiem, że skrajności świetnie się sprzedają i super się o nich pisze, bo można tak malowniczo je zaprezentować, ale to po prostu NIEPRAWDA. Bo nic tu nie zależy od trendu, a wszystko zależy od sytuacji i naszych chwilowych decyzji. Czy wychodzimy do kina na dorosły film czy idziemy na kawę, czy mamy tego dnia pod ręką babcię czy nie mamy, czy mąż jest współpracujący czy akurat nie etc.
Naprawdę mam ochotę zaapelować o to, by nie robić z nas-matek sensacji. Nie oceniać grupowo, nie odzierać ze zdrowego rozsądku, samoświadomości i wolności decyzji. Niech każdy żyje, jak potrafi najlepiej, a mity zostawmy w książkach.
J.J.:
bluza - Mini&Maximus
spodnie - Hobibobi
czapka - Allegro.pl
buty - Next
Niedźwiadek:
bluzka - Eh! Parents for babies (przypominam, że na kolekcję LATO 2014 do końca maja macie 10% rabat z hasłem: SZARAK)
spodnie - Zara
czapka - Hobibobi
chusta - by babcia
buty - Timberland
Zdjęcia zrobione podczas pokazów lotniczych w Janowie (okolice Mińska Mazowieckiego)
Zdjęcia zrobione podczas pokazów lotniczych w Janowie (okolice Mińska Mazowieckiego)
Tak tak tak!
OdpowiedzUsuń:D :D :D
Usuńzarąbista chustka z mapą, że tak odejdę od tematu
OdpowiedzUsuńDzięki w imieniu babci :)
UsuńŚwietny tekst! nie czytałam artykułu ale dzięki Tobie doskonale wiem, co autor miał na myśli!
OdpowiedzUsuńI wiesz...zgadzam się z Tobą całkowicie!
Autor był dość tendencyjny ;)
UsuńWłaśnie dlatego słucham swojego instynktu macierzyńskiego,mam gdzieś wszystkie "dobre rady"cioć,mądrych mamusiek i obcych osób,z wyjątkiem mojej własnej Mamy,bo do niej mam zaufanie.Nie czytam poradników,typu jak wychować idealne dziecko,albo jak być idealną matką...wychowuje swoje dziecko tak jak mnie się podoba,mam tylko nadzieję,że będzie dobrą osobą,mądrą córka....nic inne się nie liczy.
OdpowiedzUsuńp.s. podziwiam Ciebie Mamo ,uwielbiam twoje teksty,odwagę i podejście do życia,pozdrawiam!!
Dziękuję za tego PSa :)
UsuńIdealna matka nie istnieje!
:D
Bardzo mi po drodze z tymi słowami Agato. Przecież chyba to normalne, że pokazujemy czasem tylko to co chcemy. Mamy się biczować i rozpisywać o swoich frustracjach tylko dlatego żeby komuś było lepiej? To tak jakby zakazać w telewizji pokazywania reklam, bo tam same kobiety z pięknym biustem, idealną cerą siedzą przy stole nakrytym śnieżnym obrusem i nikomu nigdy się nie spieszy... Jest ogólnie też coś takiego, że jak już się ktoś zdobędzie na wpis z serii "wcale nie jest kolorowo" to wszyscy podziwiają go za szczerość, solidaryzują się, cierpią razem z nim, a przecież to normalka, nasz chleb powszedni tylko nie zawsze nas stać na szczerość albo zwyczajnie nie każdy ma potrzebę się tak uzewnętrzniać.
OdpowiedzUsuńTo chyba ma związek z tym pewnym kultem umartwiania się i narzekaniem jako strategią towarzyską. Niby robimy pewne rzeczy, bo inni tak robią, odruchowo. Ale to potem przenika w nasze bycie. I nagle się okazuje, że nie umiemy się cieszyć z kimś, tylko zazdrościmy, że nie umiemy dostrzec inspiracji, tylko chcemy TO SAMO, a jak nie możemy mieć - frustracja. Mamy na to pewnego rodzaju przyzwolenie, bo 'wszyscy' tak się czują. Sęk w tym, że nie muszą. I my nie musimy. Ten sposób myślenia za to musi się zmienić. Choćby tylko dla zdrowia. Żadnego wyścigu nie ma, konkursu na supermatkę też nie. Jest czarne i białe, i szare, i kolorowe. I fajnie. A pokazujemy tylko to, co chcemy. Warto pamiętać, że media społecznościowe to góra 2% codzienności. Czy naprawdę ktoś buduje na tym swój światopogląd?!
UsuńWłaśnie chodzi o to, że niby każdy wie, że to wszystko jest reżyserowane i dokładnie przemyślane, a jednak jak przychodzi co do czego, to ze zdystansowaniem się jest problem. Gdzieś chyba takie krótsze czy dłuższe "chwile słabości" wynikają z niskiego poczucia wartości i się to wszystko zapętla, bo przecież w ten sposób się nie leczymy tylko szczujemy. To tak jak w tej opowieści o karmieniu dobrego albo złego wilka. Niby mechanizm prosty, wszyscy wiedzą jak to działa, a czasem w głowę pukamy się dopiero po fakcie.
UsuńTak, coś jest na rzeczy w tym zaćmieniu umysłu.
UsuńMimo wszystko liczę, że u każdego jest to chwilowe.
Dobrze, że to napisałaś!
OdpowiedzUsuńDzięki!
Usuńdżisas! co za głupoty wypisują w tych gazetach!
OdpowiedzUsuńCzasami naprawdę nie mogę wyjść z podziwu i wstyd mi za kolegów/koleżanki 'po piórze'.
UsuńJesteśmy po prostu ludźmi i tyle.
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia. Gdzie byliście?
W Janowie, na pokazach lotniczych.
UsuńNie wiem kto pisał artykuł, ale raczej nie matka. No, chyba, że jakaś dziwna. Podążająca za jakimś TRENDEM, MODĄ, sama nie wiem jak to nazwać?
OdpowiedzUsuńJa uważam, że każda kobieta (każdy człowiek) ma prawo do życia takiego jakiego chce. Jeśli ma ochotę poświęcić się domowi OK, jeśli chce pracować zaraz po urodzeniu dziecka to też jej sprawa, itd. To, że zabieram syna wszędzie (prawie wszędzie) tam gdzie jeżdżę to mój wybór, a nie jakiś Trend! Zresztą nawet nie słyszałam o takiej modzie! Nie wiem, może zbyt mało czasu spędzam przed telewizorem czy w sieci, ale to też mój wybór i nic komu do tego!
Świetny tekst, pozdrawiam :-)
Tekst został napisany pod pseudonimem. Pewnie dlatego, że to taka piramidalna bzdura ;)
UsuńOj mnie też strasznie wkurza to całe pieprzenie. Ocenianie,udawanie i pocieszanie.Jak jest każda z nas wie. W zaufanym gronie możemy o tym pogadać, ponabijać się ze swoich słabości, upadków i dołów. W innym od razu zostajemy oceniane. Bo nie jesteśmy idealne. Tylko, że te idealne - wystrugane to chyba jeszcze gorsze. I właśnie zgadzam się, że nie ma się co wdawać w zbędne dyskusje.
OdpowiedzUsuńIdeały nie istnieją. A takie generalizowanie nie służy niczemu prócz bicia piany. Bo o czymś trzeba pisać. Bo jakoś się trzeba w ten Dzień Matki wyróżnić. Więc spróbowali włożyć kij w mrowisko. Tylko kicha wyszła, bo mrowiska nie ma ;)
UsuńPo prostu wyjęłaś mi to z ust! :-) Bardzo dobry tekst!
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńOhoho, no to ze mnie jest jakaś totalna infantylna idiotka. Serio, albo co gorsza jestem tym stadem baranów co się go wszędzie pcha a ona becząc idzie jak na ścięcie. Czytałam ten artykuł i zbieram myśli by o tym napisać, ale mam zupełnie inne spostrzeżenia. Tzn. zgadzam się z Tobą, ale u mnie faktycznie na początku było tak, że inaczej to sobie wyobrażałam będąc w ciąży z Ryśkiem i ja tak zrozumiałam ten artykuł, że media kreują idealny obraz matki polki, a jest zupełnie inaczej. Po prostu moje oczekiwania, wyobrażenia rozbiły się w zderzeniu z pierwszymi pampersami, kupą, darciem japy przez cały dzień, koszmarnymi kolkami etc. I o tym nikt nie mówi. O to chodzi, pokazuje się w większości piękny obraz macierzyństwa, bo ludzie chcą to oglądać jasna sprawa, ale nikt nie mówi jak faktycznie jest. No może poza blogerkami. Ale w których mediach jakaś pindzia celebrytka powie, że tak naprawdę początki to horror, a nie sielanka? Nie. Piszczą tylko jedna przez drugą że jest pięknie, cudownie i błogo. Nie twierdzę, że to moje autorytety, ale wychodzi z tego jakaś jedna medialna papka, która łyka tłum. Rozwinę się potem u siebie.
OdpowiedzUsuńAga, ty to serio? A mama, babcia, rodzeństwo, koleżanki? Przecież musiałaś mieć w życiu do czynienia z dziećmi, zanim miałaś własne. Było tak kolorowo? Ja nawet w mediach tego modelu Matki Polki nie dostrzegam, tzn. mam wrażenie, że media mówią, że jest w mediach, ale palcem mi nikt nie pokazał żadnego ideału. A ta 'rozklapiocha' Chylińskiej, deprecha Brooke Shields, fatalne losy Tori Spelling itd.? Przecież to są właśnie obrazki bliskie prawdzie i szeroko komentowane, mocno medialne. Przecież była i Górniak, umazana kupą Allana. A Superniania i tym podobne? A 'macierzyństwo bez lukru'? To się dzieje od lat, pokazuje się od lat, mówi się o tym od lat. Dlatego dla mnie to żaden news właśnie. Nie wierzę, że można tak sobie percepcję ukierunkować, by widzieć tylko ładne, chociaż wierzę, że jeśli się tak stało, można poczuć się oszukanym. Mam raczej wrażenie, że to my-blogerki, choć zresztą nie, że to my-matki z mediów społecznościowych to i owo idealizujemy i wybiórczo prezentujemy rzeczywistość, ale zastrzegamy jednocześnie przy tym wszystkie jednogłośnie, że to ułamek prawdziwego życia, mała, ta lepsza część. Jesteśmy jak Mickiewicz - 'ku pokrzepieniu serc' :P A patriota był z niego jednak jak z koziej dupy trąba ;)
UsuńOCZYWIŚĆIE, widzę ostatnio że dziennikarze wyczuwają w matkach i blogerkach sensację. Też popełniłam post na ten temat http://www.majciakombinuje.blogspot.com/2014/06/matko-jestes-idealna-czy-wscieka.html
OdpowiedzUsuńOCZYWIŚĆIE, widzę ostatnio że dziennikarze wyczuwają w matkach i blogerkach sensację. Też popełniłam post na ten temat http://www.majciakombinuje.blogspot.com/2014/06/matko-jestes-idealna-czy-wscieka.html
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że to my same godzimy się na wpędzanie nas w poczucie winy. Same kręcimy na siebie bicz, słuchając zbyt wielu rad, bezkrytycznie wierząc w mity i wierząc, że w życiu można mieć wszystko na raz. Skłoniło mnie to wszstko do przemyśleń i napisałam też coś u mnie, także zapraszam do dalsze dyskusji ;)
OdpowiedzUsuńhttp://www.rozamarzy.com/idealna-i-wsciekla/