Zniknęliśmy "z eteru" na parę tygodni, choć właściwie znikałam powoli od grudnia, kiedy moje zdrowie zaczęło coraz wyraźniej szwankować. Na szczęście teraz sytuacja jest już z grubsza opanowana, leczę się i dochodzę do siebie. Czekam jeszcze na wyniki badań, ale ponieważ czuję się z dnia na dzień coraz lepiej, wierzę, że w końcu wychodzę na prostą. Z nadzieją i nową energią czekam już na wiosnę. Tym bardziej, że mam Wam tak dużo pięknych rzeczy do pokazania! W głowie tyle pomysłów! W dłoniach tyle gliny i farb!
Dlatego tym postem chcę symbolicznie pożegnać zimę.
Te zdjęcia czekały na publikację tak długo, że na naszej ukochanej rzece lód już stopniał, skończyły się zabawy nad przeręblem, sanki po feriach wróciły do garażu, a zamiast o rozpalaniu ognisk na mrozie myślimy raczej o rozpoczęciu sezonu grillowego, ale i tak chcę je Wam pokazać, bo widzę na nich, że nawet w swoich słabych chwilach mam tę moc, którą daje tylko rodzina i miłość do dzieci.
Dziękuję Wam za wszystkie kciuki, życzenia zdrowia i mnóstwo ciepłych słów :*
Były lepsze niż najlepsze zastrzyki!
Niedźwiadek:
bluza - Mini Rodini via I dream Elephants
spodnie - Beau Loves
J.J.:
t-shirt - Tinycottons via I dream Elephants
bluza - Zezuzulla
jeansy - Bon Prix
Dobrze Cię widzieć z powrotem :)
OdpowiedzUsuńMonika
Fajny wpis
OdpowiedzUsuń