Im bliżej Dnia Babci i Dnia Dziadka, tym bardziej tęsknię. Chciałabym do nich zadzwonić, złożyć banalne życzenia, usłyszeć, jak zdrabniają moje imię lub jak dziadek nazywa mnie Pyzą, jak pytają, kiedy przyjedziemy. To oni - rodzice mojego taty - byli moją lekcją miłości, wzorem rodziny, ostoją wartości, nosicielami dobra. To oni nauczyli mnie pięknie żyć. Ich mieszkanie z balkonem pełnym gołębi, solniczką na ścianie i zazdroską w oknie kuchni, starym Singerem w sypialni, szafą skarbów, regałem z rysowaną kredkami świecowymi miarką wzrostu wszystkich wnuków, taboretem przy telefonie, koszem motków i lampą między fotelami z jedną białą, a drugą czerwoną żarówką - to mieszkanie było moim azylem i oazą. Będę je w sobie nosić już zawsze. Pamiętać każdy szczegół. Każdy zapach. Wspominać najlepsze na świecie gołąbki. Zabawy w szybki pociąg, który stawał w Łazienkowie. Spanie w wannie pod absurdalnie grubą pierzyną. Naleśniki na śniadanie. Oglądanie "Sąsiadów". Dziś tych samych "Sąsiadów" ogląda J.J. i zanosi się śmiechem. Patrzę na niego i czuję, że wszystko, co potrafię mu dać, to w dużej mierze zasługa mojej babci i mojego dziadka. W nim, w Niedźwiadku, w moich wnukach i prawnukach będą żyli wiecznie. Bo dobro i miłość się przekazuje i mnoży. Prawda?
***
Oni żyli siedemdziesiąt kilka lat i tyle z siebie zdążyli dać nam wszystkim, całej rodzinie. Czy ja też zdążę? Chciałabym. Może nie będzie mnie nigdy stać, żeby wylać synom fundamenty pod murowane domy, ale na pewno już teraz mogę im stwarzać ten inny, ważniejszy fundament. Dzień w dzień.
***
Tak sobie myślę.
Jak bumerang powraca co jakiś czas temat zdrowego egoizmu w kontekście bycia mamą. Nie chcemy rezygnować z siebie, z bycia kobietami, partnerkami, kochankami w imię tego matkowania. Nie chcemy się umartwiać, poświęcać, iść na kompromisy. Mówimy, że należy nam się czas i szacunek, fryzjer i szoping, bieganie i opera. To wszystko prawda. Ale też wszystko ma swój czas. Nasze dzieci nigdy nie będą fajniejsze, mężowie - bardziej kochający, a przyjaźnie - wspanialsze niż teraz, jeśli o to nie zadbamy. A żeby zadbać, trzeba dać. Z siebie i siebie. Włożyć trochę wysiłku, pomyśleć o innych, trochę poświęcić, trochę zaryzykować, czasami nawet... ustąpić.
Bo to nie fryzjer i szoping, nie ta opera zostanie naszym najcieplejszym wspomnieniem, tylko chwile, kiedy siedzimy całą gromadą w piżamach i kapciach na kanapie, kiedy jak wariaci całą noc układamy Lego albo z wywalonymi jęzorami pędzimy przez całe miasto, żeby zdążyć na lekcję judo. Zostanie niedzielne wyciskanie soku, śpiewanie na całe gardło "A ty noś, noś, noś długie włosy, jak myyyy...", albo kąpanie psa, który się wytarzał cholera wie w czym. Bo życie to nie same fajerwerki, motylki i łechtanie własnego ego, tylko codzienna miłość i małe dobra, które się przekazuje i mnoży.
W przeddzień ich święta: dziękuję moim dziadkom, że mnie tego nauczyli.
Uwielbiam Cię czytać. A ten post - niezwykle mądry i wzruszający.
OdpowiedzUsuńBo dobroć się przekazuje i mnoży - jakie to piękne słowa. I jak wiele znaczą w dzisiejszym zabieganym świecie. Gdy zbliża się ten dzień , jeszcze bardziej tęsknię za moją prababcią. Gdy o Niej myślę, zawsze robi mi się cieplej na sercu. Miałam to szczęście , że opiekowała się mną , i Jej osoba przywołuje we mnie najcudowniejsze wspomnienia. W swej prostocie była niezwykle mądra, ciepła, i wiem na pewno , że kochała mnie nad życie.
OdpowiedzUsuńJa nie mam takich wspomnień babci i dziadka, jakoś nie było między nami takiego kontaktu, nie wiem czy z braku czasu, chęci czy czegoś innego. Ale mam nadzieję, że mój Tymek, który spędza u dziadków - teściów każdy weekend będzie miał mnóstwo wspomnień, jestem wręcz tego pewna :) a to dlatego, że dla nich jest pępkiem świata, nigdy nie usłyszał od nich "nie teraz", "nie chce mi się", czy "nie mam czasu", kiedy z nimi jest poświęcają mu 100% uwagi, szaleją i bawią się tak, że dziecko do domu nie chce wracać (moi rodzice natomiast tak nie potrafią), jednym słowem babcia i dziadek idealni :)
OdpowiedzUsuńBardzo poruszający post. Bardzo bliskie mi jest to - czuje ze miłość, dawanie, dbanie jest kluczem do szczęścia.
OdpowiedzUsuńMądrą kobietą jesteś i odważną - w internetach rzadko mówi się wprost rzeczy ważne, bo wydają się banalne. Są. Mają być.
OdpowiedzUsuńZ jednym się tylko nie zgodzę: codzienna miłość i małe dobra to same fajerwerki, motylki i łechtanie... ;P