poniedziałek, 2 marca 2015

FAQ

Odpowiadanie na pytania jest integralną częścią blogowania, to oczywiste. W dużej mierze polega ono przecież na tworzeniu społeczności, czegoś w rodzaju takiego właśnie koła gospodyń wiejskich, gdzie można porozmawiać na interesujące nas tematy, wymienić doświadczeniami, poobierać cebule, zakisić kapustę ;) Czasami jednak zadajecie pytania niełatwe, na które w pierwszej chwili nie wiem, co odpowiedzieć. Bywa, że mnie wręcz zatyka, albo że Wasze pytanie uruchamia serię zamyśleń na dany temat. Bywa, że jedyne, co przychodzi mi do głowy, to tzw. cięta riposta, nie chcę jednak, by ktoś poczuł się zbywany. 
Większości z Was nie znam osobiście, ale chcę zakładać, że nawet te pytania/stwierdzenia podszyte uszczypliwością, wynikają przynajmniej po części z rzeczywistej troski lub dobrze-mi-życzenia. 
Zdecydowałam się zebrać w jednym poście te kwestie, które pojawiają się najczęściej w Waszych mailach, prywatnych wiadomościach oraz w komentarzach i w miarę możliwości zaspokoić Waszą ciekawość.


>> Dlaczego zajmujesz się tylko parentingiem vel. modą dziecięcą? Masz świetne pióro, mogłabyś zrobić karierę, marnujesz się. Inne wersje: powinnaś znowu wydawać własne pismo, było świetne; powinnaś pracować jako stylistka przy sesjach do magazynów; powinnaś być dziecięcym personal shopperem i pomagać rodzicom, którzy nie mają pojęcia, jak ubrać dziecko itp. Na pewno byś się zrealizowała. 

Mogłabym odpowiedzieć po prostu: bo to lubię! Ale to pewnie za mało ;) 
Też uważam, że pismo było świetne i wspominam je z przyjemną nostalgią, ale to już zamknięty rozdział. Porwałam się z motyką na słońce, co było wspaniałą przygodą, ale musiałam ją zakończyć. Skończył mi się czas, możliwości i pieniądze. Nie mam jednak poczucia, że zmarnowałam okazję. Wręcz przeciwnie: wykorzystałam ją, kiedy była. Potem się już nie powtórzyła. I tyle.
Nie zarzekam się, że już nigdy nie będę prowadzić podobnego magazynu, nie mówię "nie" sesjom do tego typu pism, nie odrzucę oferty rodzica w potrzebie, ale póki co ich nie było. Może się pojawią, może nie. Nie jest to coś, o czym myślę na co dzień. Nie jest to coś, o czym w ogóle myślę, dopóki ktoś mnie o to nie zapyta. Dlaczego? Bo mam co robić. Bo jestem często zajęta tak, że nie nadążam. Bo właśnie się realizuję :)
Wiem, że mam świetne pióro. Zarabiam pisaniem. 
Blog to tylko jedno z wielu miejsc, w których się wyżywam językowo.
Cieszę się, że to pióro doceniacie.

>> Podobno pracujesz w zawodzie (jako dziennikarka, tak?), więc kiedy znajdujesz jeszcze czas na blogowanie/dzieci/dom/męża? 

Tak, pracuję jako dziennikarka. Ponieważ jestem freelancerem, raz mam mniej, a raz więcej zleceń. Jak każdy, staram się znaleźć złoty środek, ale nie każdego dnia jest to możliwe. Czasami więcej piszę, a mniej sprzątam i gotuję. Czasami dzieci bawią się same, kiedy ja pracuję. Kiedy jednak nie dają rady beze mnie, nawet bardziej doceniam tę formę pracy, bo mogę być z nimi w 100%, a narobić zlecenie w nocy. Nie mam problemu z tym, żeby posprzątać raz w tygodniu lub zrobić na obiad tylko szybką zupę z przecieru od teściowej. Jeśli nie mam czasu lub padam na pysk, mogę też zamówić pizzę. Nie odczuwam z tego powodu szczególnych wyrzutów sumienia. Szanuję uczucia i potrzeby członków mojej rodziny, i tak samo traktuję też siebie. Jak nie mam czasu na blogowanie, to jest mnie tu mniej. Nie zawsze da się to wszystko idealnie pogodzić czy rozplanować, ale zawsze trzeba wiedzieć, co jest priorytetem.

>> Twój mąż musi być strasznie bogaty, skoro tyle wydajecie na ciuchy. Nie ma do ciebie pretensji, że przepuszczasz jego pieniądze? Nie wolicie oszczędzić na dom albo edukację?

Na tak postawione pytania zwykle nie mam ochoty odpowiadać, bo uważam, że są niegrzeczne. Nie widzę żadnej słusznej motywacji w zaglądaniu komuś do portfela, ale wiem, że ludzie strasznie to lubią. To, na co oszczędzamy, a na co nie, to nasza prywatna sprawa. Podobnie jak wszelkie decyzje, dotyczące edukacji chłopaków. Z całą pewnością więc nie będę się tym dzielić publicznie. Mogę jednak powiedzieć, że Pan Mąż nie ma pretensji, bo jeszcze nigdy - a jesteśmy razem kilkanaście lat - nie zdarzyło mi się przepuścić jego pieniędzy. Jeśli przepuszczam, to tylko swoje. Ergo: nie musi być bogaty, bo to nie on kupuje te ciuchy ;)
   
>> Czy firmy same się do ciebie zgłaszają, czy prosisz o ciuchy? Jak często dostajecie rzeczy? Jak to osiągnąć?

To tak a propos poprzedniego pytania i tych niebotycznych kwot, jakie wydaję na ciuchy chłopaków ;) Tak, firmy się do mnie zgłaszają. Tak, bywa, że sama się zgłaszam z ofertą do jakiejś marki, której produkty bardzo mi się podobają. Kiedyś miałam z tym problem i nie potrafiłam się przełamać. Ale serio? Nie dostaję niczego za darmo. Dostaję rzeczy dla chłopaków w zamian za mój i ich czas, za zdjęcia, za wizerunek, za reklamę. Nie mam pojęcia, jak to osiągnąć i chyba nie jestem właściwą adresatką tego pytania. Myślę, że trzeba o to spytać lepszych. Chociaż jestem niemal pewna, że powiedzą to samo: być sobą, robić swoje, przykładać się do tego i być cierpliwym. No, chyba że ktoś miał inny sposób. Jakąś drogę na skróty ;) 

>> Co jeśli produkt, który testujecie, okazuje się beznadziejny?

Bardzo rzadko testujemy produkty. Na palcach jednej ręki mogę takie sytuacje policzyć. Zazwyczaj w ramach współpracy produkty wybieramy, więc ryzyko beznadziejności spada właściwie do zera. Myślę, że gdybyśmy kiedyś dostali coś, co by mnie rozczarowało, po prostu bym to odesłała i podziękowała za współpracę. No, chyba że byłoby to coś do jedzenia ;)
 
>> Jak dużo czasu poświęcasz modzie dziecięcej, nowinkom? Skąd wiesz, co w trawie piszczy?

Hmm, pewnie dużo, obiektywnie rzecz biorąc. Ale dzieje się to w dużej mierze "przy okazji" innych zajęć. Prawie niezauważalnie, przynajmniej dla mnie, bo nie wiem, jak dla otoczenia. Po prostu widzę, zwracam uwagę, inspiruję się, czasami sprawdzam ulubione strony i sklepy. Wydaje mi się, że średnio wiem, co piszczy. Znam tylko swój ogródek.
 
>> Czy J.J. się nie buntuje, czy lubi pozowanie, czy lubi się przebierać?

J.J. nie pozuje i się nie przebiera. Niedźwiadek zresztą też nie ;) Kiedy bierze udział w sesji, jako model, wtedy tak, ale nie kiedy ja robię zdjęcia. Czy lubi? Różnie. Raz tak, raz nie. Jak nie, to trudno. Czy się buntuje? Nie wiem. Buntuje się w wielu sytuacjach, bo nie jest szczególnie kompromisowy, a i ja mocno obstaję przy swoim, ale akurat w kwestii zdjęć jakoś się dogadujemy. Kiedy nie ma ochoty - cóż, wtedy nie ma zdjęć. Można próbować go przekupić, ale nie radzę. Przekupiony fatalnie wychodzi na zdjęciach.

>> Czy nie boisz się upubliczniać wizerunku dzieci? Nie boisz się, że będą miały kiedyś pretensje?
 
Boję się. Mniej więcej tak samo, jak jeżdżenia z nimi na rowerze albo pływania w jeziorze. Albo spacerów bez wózka. Jestem świadoma ryzyka i staram się je minimalizować. Ale nie zamykam ich z tego powodu w domu. Poza tym skala tego upubliczniania jest nikła. Nie są dziecięcymi gwiazdami, ani celebrytami. Nie znacie nawet ich nazwiska ;) 
Nie boję się o pretensje. Uważam na to, co piszę i co pokazuję. Nigdy nie są to rzeczy ośmieszające czy brzydkie. Raczej takie, z których można być dumnym.

>> Dlaczego tak rzadko polecasz książki/zabawki/miejsca... ?

Zdarza się, że polecam, ale nie robię tego często, bo... ten blog ma z założenia inną specjalizację. Wyjątki od reguły są fajne i urozmaicają, a książki/zabawki/miejsca także nabierają wtedy pewnego rodzaju szczególności. Nie wzbraniam się przed prezentowaniem ich, po prostu robię to z umiarem i tak, by nie zgubić tego, co jest w centrum moich zainteresowań.  

>> Jak ty to robisz, że jesteś taka spokojna? vel. Podziwiam twój spokój.

To chyba moje ulubione z Waszych pytań. Jest takie... abstrakcyjne :) Nie jestem spokojna. Jestem szczęśliwa, silna i pewna swoich przekonań, stąd pewnie tworzę wokół siebie jakieś złudzenie spokoju, ale uwierzcie mi na słowo: nie jestem spokojna. Bywam furiatką. Potrafię zamienić się w smoka, jak "mama, która zapomniała". Krzyczę, wyrzucam za drzwi zabawki i każę dzieciom kategorycznie, by były cicho (działa ok. 27 sekund, maks). Nie ma czego podziwiać ;)

P.S. Pytania? :D




subiektywnie najfajniejsza z najnowszej kolekcji bluza - Bobo Choses via I Dream Elephants 
portki - Czesiociuch
czapka - Takko Fashion
chusta - moja
trampki - Converse

21 komentarzy:

  1. Ja t.nie mam pytan...ludzie lubia zagladac innym w portfele i wchodzic w cudze zycie...;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię pytania :) To trochę jak po wykładzie. Jak nie padają, to nie wiesz, czy tak nudno było, czy tak wyczerpująco. Lepiej, gdy są :) Raźniej. I lubię na nie odpowiadać. Ale takie o pieniądze uważam po prostu za niegrzeczne. Tym bardziej, że zwykle ludzie pytają o pieniądze Pana Męża, a jak mówię, że on ma swoje, ja swoje, to zaczyna się wywód na temat związku... Ech!

      Usuń
    2. JA przede wszystkim nie lubię pytań o pieniądze....nic mnie chyba tak nie wkurza jak wścibskie pytania:)
      I chyba już taka jestem z natury ostrożna albo tchórzliwa że jak nie znam kogoś dobrze to o pewne rzeczy nie pytam...chociażby mnie ciekawość zżerała:P

      Usuń
  2. Mój małżonek się śmieje że jego pieniądze są nasze a moje są moje:) Hihhhi
    Mam tylko pytanie co to było za pismo, o jakim profilu?
    Więcej pytań brak:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, u nas nawet nie do końca dałoby się tak podzielić, bo każdy ze swojej puli płaci na rzeczy swoje i rzeczy wspólne :)
      Pismo nazywało się "Przebieralnia" i było o modzie dziecięcej :)

      Usuń
    2. To identyczny podział jak u nas! :) I co najlepsze, nie spotkałam jeszcze osoby, której owy podział by nie dziwił! No jak to? Nie macie wspólnych pieniędzy? :) Ja kupuję dużo za DUŻO ubrań dla dzieci i Mąż się nie wścieka, bo to z mojej puli idzie :P buty, kurtki i łachy niezbędne z męźowej. A "Przebieralnię" uwielbiałam! Żałuję, że już jej nie ma..

      Usuń
  3. Potwierdzam!
    "Znamy się" od 2 lat (?) a dopiero 2-3 miesiące temu dowiedziałam się jak Twoje dzieci mają na imię:D Dla mnie JJ zawsze będzie JJ-em, a Niedźwiadek Niedźwiadkiem:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihi, dla mnie poniekąd też ;)

      Usuń
    2. No właśnie to mnie ciekawi- jak mają na imię. Ale nie pytam ;)

      Usuń
  4. Fajny tekst. Wreszcie coś nowego w parentingowym świecie. A nie tylko vanish to vanish tamto. Ale spodnie jak dla mnie nieco przegięte. Peace. ☆

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, a J.J. lubi takie z krokiem w kolanach. Już mi na zapas żal, że wyrasta w rozmiarówki Czesiociucha.

      Usuń
  5. O tak, tęsknię za "Przebieralnią" :))) I zaraz wyciągnę wszystkie numery i zagłebię się w rzeczy dziewczyńskie ;)
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze mnie dziwi ze ludziom sie chce tak włazić w życie innych. Zarobki itd. Co ich to obchodzi :)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba jest trochę tak, że ujawniając pewne rzeczy publicznie, poniekąd dajesz przyzwolenie na włażenie. Ale właśnie dlatego trzeba stawiać dobrze oznaczone i oświetlone granice :)

      Usuń
  7. Oj kochana twój cięty język uwielbiam twoje teksty i twoich cudnych chłopaków

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawi mnie jaką część kasy przeznaczasz na ciuchy chłopaków - czy też może ile ubrań mają na swój rozmiar. W stylu: 8 par spodni, 5 bluz, 2 kurtki, bluzek - wszystkie ładne ;) Z męzem mamy układ, jego pieniądze idą na dom, moje - na ubrania :D Czy to powszechne? "normalne"? Byłoby łatwiej, gdyby teściowa nie marudziła, że "po co mu skarpatki z potworem?!?" A tak właściwie to mam jedno pytanie o Twój hand-made, poradziłabyś tzw. "cosik" - farby, sposób wykonania, na jakim materiale lepiej itp? Bo kupiłam świetne rude spodnie - i ups! mini rozbarwienie wielkości cm kw. w okolicy kroku... :/ Bym zamalowała, ale strach!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 90% kasy idzie na ciuchy, pozostałe 10% na słodycze. Ilości są niezliczone. Nie tylko w ich rozmiarze. Noszą też rzeczy o rozmiar za małe i dwa rozmiary za duże. Podział, o którym piszesz jest bardzo powszechny, a nawet naturalny, pierwotny. Tak było już w epoce kamienia łupanego. No, i serio: po co mu skarpetki z potworem? :P
      Maluję na gładkiej bawełnie, umiem też na jeansie i zamszu. Używam farb Fevicyl, które kupuję na Allegro.

      Usuń

Dziękuję za Wasze opinie :)