Jakiś czas temu pewna stacja, której nie wymienię, wyemitowała program o modzie dziecięcej. Taki dziesięciominutowy koszmarek, totalnie nieprofesjonalny, nierzetelny, z błędem na błędzie (dla przykładu Szafeczka była w nim Szafiareczką, a Makóweczki blogiem o trzech córkach!). To, że prowadzące się nie przygotowały, to jedno, ale to, jakie farmazony plotły o dzieciach w ogóle... Dowodem na to, że mamy swoje maluchy przebierają wbrew ich woli, miał być fakt(?), że 'małe dzieci dzieci praktycznie nic nie mówią, a starsze coś tam mówią, ale też niewiele'!
Hahahahahahahahaha.
Toż nawet Niedźwiadek potrafi mi dobitnie zakomunikować, że nie będzie nosił śliniaka, szalika, skarpetek* (*niepotrzebne skreślić), a J.J. niejednokrotnie oznajmia swoje upodobania każdemu w promieniu dwóch kilometrów. Spróbujcie ubrać dziecko w cokolwiek wbrew jego woli. Ciekawa jestem, jakby się taki eksperyment zakończył.
To oczywiście nie oznacza, że J.J. szykuje sobie ubrania sam, ale nie zakładam mu niczego, czego nosić nie chce, nawet jeśli dana rzecz mi samej bardzo się podoba. Dorastanie i tak jest dla niego i dla mnie wyzwaniem, powodów do sporów jest coraz więcej, robienie kwestii z ciucha byłoby głupotą z mojej strony, tak sądzę. Więc jego 'nie' to dla mnie 'nie', i już. Bez dyskusji. Coraz częściej też pozwalam mu wybierać, co założy. Proponuję mu dwie pary butów, albo dwie czapki, albo dwie pary spodni, a on podejmuje decyzję. Bardzo to lubi. Miewa także swoje ulubione rzeczy, które chciałby nosić bez przerwy, więc jeśli pogoda pozwala, pozwalam mu również na to. Przez ostatnie pięć dni były to: czapka od naszej Sweterkowej Cioci i płaszczyk z Zary. Ogromną wagę przywiązuje teraz do spodni. Pewnie dlatego, że jest aktywny jak nigdy i wykonuje akrobacje dosłownie przy każdej okazji. Spodnie muszą więc być miękkie i superwygodne. Jeśli nie może w nich zrobić wymachu nogą na wysokość głowy, nie założy ich. Jeśli nie może w nich zrobić szpagatu, nie założy ich. Jeśli nie da się w nich zrobić kilkumetrowego ślizgu - tak samo. Moim priorytetem stała się tym samym niezniszczalność tychże spodni :)
A jakie są ubraniowe zafiksy Waszych dzieci i jak to jest u Was z kompromisami?
płaszczyki - Zara
czapki - Knitter Skeeter
spodnie (spełniające wszystkie warunki i jeszcze ciepłe!) - Mon chou
bluzka - H&M All for Children
chusta - taty
buty - U.S. Polo Assn.
płaszczyk, czapka - jw
jeansy - &Narrow (znaleziona na allegro.pl)
koszula - Reserved Kids
buty - Next
bluza - Friuts of the Loom
komin - Lejdis
plecak - Limpopo
Mam to samo! Nie ma mowy, żebym założyła Ryskowi coś wbrew jego woli, nie ma szans. Najważniejsza jest wygoda. Mam spory problem z koszulami, ale jakoś daje się przekonać. Ale za nic nie założy nic drapiącego! Nic co z wełną nie przejdzie. Największą popularnością cieszą się oczywiście spodnie w gumkę. Z drugiej strony cieszę się, że mamy teraz taki wybór, że nawet z pozoru dresowe spodnie mają swój styl i urok. A program widziałam i jestem załamana tym pseudo dziennikarstwem tym, że byle jaka dziunia może sobie w telewizji głupoty wygadywać. Co to za poziom co to za szkoła? Tak po prostu nie można robić z ludzi debili.
OdpowiedzUsuńJa skończyłam dziennikarstwo i się zastawiam, gdzie są ci wszyscy moi koledzy i koleżanki ze studiów. Inteligentni, fachowi. Dlaczego zamiast nich pojawiają się w mediach właśnie takie 'dziunie'? Nie rozumiem tego.
UsuńCo do koszul, to i u nas muszą być miękkie przede wszystkim, wełna tylko na coś, a len - nigdy w życiu.
O programie ino słyszałam, nawet nie chce oglądać. I dokładnie pytam się: gdzie oni są??? :/ ci rzetelni, zdolni, normalni, a nie same ustawione córeczki tatusiów z twarzami wyrażającymi tęsknotę za rozumem ... a co do kompromisów to ja juz sie u siebie wytrząsałam nad ich brakiem, u nas luz w tym temacie jak u scientologów, chce kiece księżniczki a niech ma :)
UsuńPamiętam,jak nasz Młody oznajmił,że w pewnych dresach to on nie pójdzie do przedszkola bo kolega powiedział mu,że nie są fajne i nie ma szans,aby mu wyperswadowac ten fakt.... w domu je założy i to chętnie,ale do przedszkola na pewno nie...
OdpowiedzUsuńI niech mi ktoś nie mówi,że założy dziecku wbrew jemu woli....
Takie rzeczy to tylko w Erze ;)
UsuńDiego co prawda ma dopiero 18miesiecy i jest jeszcze nie mowa ale doskonale umie pokazac gdy cos mu nie pasuje!
OdpowiedzUsuńMielismy buty mokasyny, ktore Diego jak tylko zobaczyl, ze niose w jego kierunku wpadal w histerie :).
To samo z bluzka przez ktora ciezko bylo przecisnac wielka jak kapusta glowe. Na sam widok jej byl placz, wygibasy i proba ucieczki z moich kolan.
Nic na sile....
Pozdrawiamy :*
Właśnie, właśnie - komunikacja to nie tylko mówienie. Dziecko bardzo szybko daje znać, co mu nie pasuje i dotyczy to ubrań w takim samym stopniu, jak jedzenia, czy temperatury.
UsuńTo jest właśnie to co pisałam u Ciebie ostatnio, a i nawet wczoraj rozmawiałam z koleżanką - mamą dwóch chłopców :D Nie ma szans na założenie czegoś co mojemu Tymkowi nie przypasuje. Najgorsza wręcz histeria jest właśnie z ubraniami krępującymi ruchy i kurtkami zimowymi.
OdpowiedzUsuńCo więcej, Timi często wybiera sobie bluzkę twierdząc, że ta którą mu przygotowałam nie jest na dzisiaj :D A myślałam, że z chłopakiem takiego problemu nie będzie, że będzie mu zupełnie obojętne co nosi :D
O programie nie słyszałam, ale bym się pośmiała ;)
Ja czasami słyszę od innych, że dziecku jest obojętne i że skrzywiłam J.J.'a. Ale wtedy zawsze pytam: a tobie jest obojętne, co na siebie włożysz? jeśli tak, idź do pracy w szlafroku. proszę bardzo.
UsuńU nas Najstarsza założy co jej się przygotuje ale Najmłodsza dwuletnia już za nic w świecie- ma swoje zafiksy i już. A najbardziej zainteresowany modą jest nasz Średni synek- rodzynek :) ten to dobiera, uczy się co pasuje a nawet bloga Twojego ogląda!
OdpowiedzUsuńHahaha
Usuń:*
oj tak, widziałam ten program:P Ja nie raz, nie dwa chcę włożyć coś chłopakom, pasuje mi idealnie do reszty-a tu zonk! bo :"ja nie chcę TEJ czapki. Ja wolę TAMTĄ! I co? byłabym chyba zbzikowana, gdybym toczyła spory o czapki, czy też innej części garderoby. Na szczęście wiele rzeczy, które mnie zachwycają, zachwycają też maluchy. Oni lubią ciuchy-co mnie bardzo cieszy:) Pamiętam małego Lubka, ten jak dostał w prezencie ubranko-znaczy, że nie dostał nic:P a maluchy cieszą się nie mniej niż na nowe zabawki.
OdpowiedzUsuńI lubię jak Ty, ubrać chłopców tak samo-mamy sporo dubeltowych strojów:))
A od dziś jestem chora-dlaczego u nas nie ma Zary???!!!! te płaszczyki będą mi się śnić po nocy....:(((
kupowałaś ostatnio? och! ach! i w ogóle!
I dodam jedynie, że Nela to dopiero SAMA się ubiera. Uwielbia dziergane rzeczy, więc nosi niemal na okrągło. A ja puchnę z dumy! nad gustem córy, rzecz jasna:)
Marto, dawno kupowałam, pod koniec lata. Zamawiałam online, zamawiaj i ty!
Usuńa myślisz, że co robię odkąd zobaczyłam ten post?:) szukam online. Ale powiedz mi, to dział chłopięcy? (często sama mieszam), czy jestem ślepa:/
UsuńZostała tylko w 'małych chłopcach' na 12-18 m-cy :/ Ale może wróci na wyprzedażach. A jeśli szukasz czegoś równie pięknego, zajrzyj na http://sklep.debabyline.pl/pl/p/Kozuch-dwurzedowy/186
UsuńU nas tez kompromisy. Bo co poczne? Pol biedy, ze nasze style sie pokrywaja - Sara uwielbia elegancko - ja tez. Tylko czasami lakierki w deszcz chce zalozyc, albo inne cuda zupelnie niepasujace. Wtedy tlumacze, dlaczego czegos nie zalozymy, dajac jednoczesnie cos innego do wyboru. I tak dochodzimy jakos do kompromisu.
OdpowiedzUsuńMysle, ze te panie redaktorki po prostu wlasnych dzieci nie maja ;o)
Własnych nie mają, cudzych nie znają ;)
UsuńGdybym nie ingerowała w ogóle, wtedy J.J. nosiłby codziennie kalosze na bose stopy.
jak moi chłopcy! kalosze na bose stopy, masakra:P
UsuńOd jakiegoś czasu śledzę blogi mody dziecięcej, głównie dla inspiracji i pooglądania pięknych zdjęć :-)
OdpowiedzUsuńCzasem zastanawiam się jak to możliwe że Wasze dzieci dają Wam się tak pięknie ubierać, bo z jednej strony rozumiem, że przygotowujesz jakieś ubrania dla dzieciaków gdy chcesz zrobić sesję na bloga i co jak one się totalnie zbuntują?
Marlena z Makóweczek często ma posty prawie codziennie - z moimi dziećmi byłoby to awykonalne ;-) Może Wy blogowe modelki macie jakieś spokojniejsze dzieci? ;-)
I jeszcze jedno czy zdarza Ci się że już macie wychodzić fajnie ubrani na sesję na podwórko i któreś z Twoich dzieci np. nagle zechce się czegoś napić i się obleje, lub coś zechce zjeść i się ubrudzi - u mnie się tak często zdarza. I wtedy nie ogarniam jak Wy dajecie radę wrzucać posty modowe nawet 3 razy w tygodniu :-)
Na początku blogowania to było faktycznie wyzwanie. Ten bunt :) Teraz znam swoich synków na tyle, by wiedzieć, co przejdzie, a co nie, więc już na etapie szykowania stylówki wybieram tylko takie zestawy, co do których mam pewność, że spodobają się i im. Ba, nawet na etapie zakupów!
UsuńMoje dzieci nie są spokojne, co to to nie. Są ruchliwe, głośne i niepokorne. Nie wiem, jak Marlena to robi! :)
Niemal codziennie zdarza się, że na ubrankach ląduje serek/lód/soczek/czekolada/herbatka/kotlecik/zupa pomidorowa/błoto/trawa/żywica itd. Jak nie rzuca się to w oczy i da się 'uniknąć' plam na zdjęciu, robię. Jak nie - trudno, następnym razem, po praniu.
A - no i ta sesja, albo szykowanie strojów - to za dużo powiedziane. Robię zdjęcia 'przy okazji' spacerów, zakupów, wyjazdów. Nie organizuję miejscówek, nie planuję ich nawet za bardzo. Mój synek w życiu by mi na to nie pozwolił. Podstawa to dobrze skomponowana szafa, w której wszystko do siebie pasuje i czego nie wyciągniesz, będzie 'grało'. W ten sposób szykowanie to właściwie wyjęcie z szuflady ;)
Chociaż mój mąż nawet z tej dobrze skomponowanej szafy potrafi wyjąć takie rzeczy, że J.J. wygląda... nieskładnie ;)
Pozwolę się włączyć i zdziwić, że twojemu stylowemu mężowi się to zdarza?.. Mamy rodzinną anegdotkę, gdy Antek chodził do maluchów jeszcze (boże, toż to 10 lat temu!!!) i tata wyprawiał syna do przedszkola (mama na służbowym wyjeździe)... Wracam, odbieram malucha z przedszkola, a on w....... piżamie (!?) Tata: ładnie rano wyglądał, myślałem, że to dres.
Usuńhahahahahahaha Kasiu, skąd ja to znam:))))
Usuńa co do zdjęć, ja myślę, że dziewczyny nie przebierają dzieci specjalnie do fotek (ja bym tak nie robiła), tylko jak pisze autorka bloga-robi zdjęcia przy okazji spaceru, wyjść a wychodzi się z dziećmi codziennie-więc nie ma problemu jeśli chodzi o częstotliwość wpisów.
Zdarzyło mi się trzy razy przebierać J.J.'a do zdjęć. Raz do sesji w 'P.", raz kiedy była u nas Zuzia, żeby mogła mi pstryknąć fotki 'na zapas', i w ostatnią sobotę, kiedy fociłam go do lookbook'a Sweterkowej Cioci.
UsuńRozjaśniłyście mi co nieco :-)) Dzięki :-)
UsuńMacie po prostu Dziewczyny styl i talent :-))
Miało być: "blogowe mamy modowe" :-)
OdpowiedzUsuńWystarczy paralizator i dziecko przestaje się sprzeciwiać :D
OdpowiedzUsuńA "program", o którym piszesz... Widać, że panie ani nie przejrzały materiałów do odcinka, ani nie mają dzieci. W 9 minut udowodniły z jaką ignorancją traktują swoją pracę :P
hahahahaha padłam:P
Usuń"małe nie mówią nić, a duże niewiele więcej" - może chcą pożyczyć mego Wita, by się przekonać jak to jest w praktyce? :DDD
OdpowiedzUsuńA Wit przez całe wakacje i pół wrześni chodził w gumowych butach i kapeluszu :D
Trzeba by im dać maluchy w pampersach i same bodziaki przez głowę, drapiące sweterki, skarpetki, akrylowe spodnie do ubrania tym dzieciaczkom. Obstawiam porażkę po 5 minutach :P
UsuńCóż ja mogę rzec. Zosia ma całą szafę ciuchów i chyba tylko dzięki temu, że chodzi do przedszkola, to mam ją kiedy w nie stroić. To jest taka bestia, że jak ma świadomość, że nigdzie się nie wybiera (czyt. do sklepu, w odwiedziny, przedszkola), to za żadne skarby nic nie zmierzy, nie nałoży, nie mogę więc kombinować wcześniej na niej, jak zestawy się prezentują. Zmierzyć w domu kurtkę, czapkę, grube spodnie? Zapomnij! By sprawdzić, czy kurtki są jeszcze dobre wkładam w rękawy niespodzianki, może włoży z ciekawości rękę :)
OdpowiedzUsuńNatomiast buty... to już inna bajka - jak się da, to i po dwie pary jednocześnie, a najchętniej kalosze!
J.J. też najbardziej lubi przymierzać buty i sprawdzać, czy są szybkie. W ogóle ma hopla na punkcie potencjalnej szybkości butów. Ale kaloszy żadne nie strącą z piedestału.
UsuńZ przymierzaniem w domu jest ok, gorzej w sklepie :/
U nas to samo. Wikusia ostatnio zafiksowała na punkcie rajstop...nosi je codziennie...do tego wybiera sobie spodenki....górę dobieram już sama i z reguły na to przystaje. Z Franusiem niby łatwiej ale jak coś mu nie leży to koniec...ubrac sie nie da.
OdpowiedzUsuńO tym mówię. Kilka miesięcy ma, niby nie gada, a jednak każda mama wie, co lubi, a czego niego. No, cuda! ;P
UsuńTak rzadko przebierasz JJ'a do zdjęć, bo nie bierzesz udziału w Swoich konkursach:-))))))))))))
OdpowiedzUsuńŚmieszą mnie telewizje śniadaniowe (bo taką mi tutaj zalatuje) z tą ich mega powagą do tematów, przy których warto zachować luz. Przecież to nasza sprawa jak ubieramy nasze dzieci, jakie mamy powody dla robienia zdjęć i prowadzenia blogów. Kubuś na razie jest prosty w obsłudze. Lubi moje propozycje, sam wciska sobie na głowę czapkę i zawija szaliki. Problem jest w momentach zmian. Tak szybko przywiązuje się do pewnych rzeczy, że nowe buty zawsze wymagają oswojenia. A sesji podczas spacerów dość ma jedynie Mąż (ale to raczej zazdrość o uwagę obiektywu:-) ).
Hihihi, chyba muszę wziąć w jakimś udział. Tak dla przykładu :P
UsuńTo był chyba taki okołoobiadowy program.
To look, który wstrzela się w mój gust idealnie...nonszalancki i zawiadiacki, i ta czapa do tego:) Bosko!
OdpowiedzUsuńHehe, J.J. powinien mieć na drugie Nonszalancja. Szkoda, że to żeńskie imię ;)
UsuńJ.J jest tak urodziwy co nałozy to mu pasuje. A jak do siebie nie pasuje to nawet i lepiej. Bo teraz taka moda na opak. Jak zimno to "goła" głowa jak upał to w czapach. Do sweterka emu a do trampek kozuch. A o dopasowanie kolorystyczne to juz mama pisarka zadbała podczas zakupu. I Wam wychodzi zawsze:)
OdpowiedzUsuńMoja córcia ostatnio do przedszkola chce tylko nosić spodnie z gumką, nie mogą być te na guziczek, chyba chce być samodzielna, a takie z gumką łatwiej naciągnąć po korzystaniu z toalety. Na ogół z ubieraniem nie ma problemu, ale już kilka razy uparła się że czegoś tam nie założy i oczywiście wygrała ;)
OdpowiedzUsuń