wtorek, 16 kwietnia 2013

how to stay positive

Czasami udaje mi się zapomnieć o nieustannym zmęczeniu, bólu pleców, bólu blizny po cesarce, tym bałaganie, nad którym nie panuję i paru innych przypadłościach, typowych dla matek małych dzieci. Moją kotwicą w szczęściu są - oprócz moich mężczyzn, co oczywiste - takie drobiazgi, jak pierwsza kawa, wypita w altance, otulanie się ulubionym, długim swetrem, choć jeszcze śnieg się nie do końca rozpuścił, nowe spodnie, nowa lista pomysłów do zrealizowania, zapach mięty na kuchennym parapecie, wyrwany nocy moment na pomalowanie paznokci, wietrzenie domu na wskroś coraz cieplejszym powietrzem, popołudniowe zbieranie prania, które powiesiłam rano, przedwczesne, ale bajeczne prezenty urodzinowe oraz kolory, kolory, kolory. 
A co Was utrzymuje na powierzchni?



J.J.:
sweter, kalosze - Zara
bezrękawnik - Benetton
spodnie - Czesiociuch
czapka  - H&M
trampki in process - H&M plus wena twórcza matki ;)

Niedźwiadek:
sweterek - no name (z drugiej ręki)
body - Lindex
spodeny - H&M plus trójkąty by mama
butki - po J.J.'u

piątek, 12 kwietnia 2013

game's never over

Po tej przydługiej zimie, po tej nielekkiej ciąży, po okresie wzmożonego buntu czterolatka nareszcie czuję, że nasze życie powoli wraca do normy. Choć jest to już zupełnie inna norma niż kilka miesięcy temu ;) Nie tylko ze względu na Niedźwiadka. Także J.J. nie jest już tym samym małym chłopcem. Robi się z niego raczej duży chłopiec, z którym można funkcjonować bardziej po partnersku. Bardzo to miłe, ale i straszne jednocześnie. Zdaję sobie sprawę, jak szybko ucieka czas i co wraz z dorastaniem J.J.'a tracę bezpowrotnie. Choć oczywiście zyskuję też coś w zamian. Ale świadomość tego, jak ta maleńkość dzieci błyskawicznie przemija, sprawia, że próbuję się cieszyć Niedźwiadkiem na zapas jakby. Przecież zanim się obejrzę, i on będzie taki duży jak J.J., a ja znów zatęsknię za tym pięknym, niepowtarzalnym zapachem niemowlęcej główki.

W codziennym pośpiechu brakuje mi czasem momentów wolniejszych, spokojniejszych. Celebracji. Ale bywa też, że trafią się takie niespodziewanie, jak prezent niemal. Że otworzymy pudełko z nową grą tylko na chwilę, żeby sprawdzić, czy wszystko w nim jest i zaczniemy rozpakowywać, szykować elementy, segregować i w końcu... grać. Bo już się nie da powstrzymać, bo to fajne, bo obiad/zakupy/telefony/interesy/pranie - bo to wszystko może zaczekać. Musi zaczekać. Bo słyszę: 
- Mamo, i Bjunek z nami, i telaz Bjunek ucieka.    

J.J.:
sweterek szary - Zara
sweterek czerwony - FUB
spodeny - Czesiociuch
kapciuchy - zazzu

Niedźwiadek:
bluzeczka - Smyk