czwartek, 30 czerwca 2016

kids on Titanic

Zazwyczaj widzicie tu chłopaków podczas aktywności plenerowych. Te lubią najbardziej, więc w taki też sposób najczęściej spędzamy nasz wspólny czas. Pisałam Wam już, że o ile z małym J.J.-em "bywaliśmy" sporo, o tyle nad wyraz żywiołowy Niedźwiadek trochę pomieszał nam szyki. Metodą prób i błędów nauczyliśmy się jednak w końcu nowych zasad i niespiesznie, bez spiny wracamy do korzystania z dobrodziejstw, jakie daje bliskość dużego miasta i spore możliwości wyboru odpowiedniej oferty. Na Titanic the Exhibition chciał iść przede wszystkim J.J., którego fascynują wszelkie tego typu historie. Niedźwiadek - nie ma co ukrywać - trochę się na początku ponudził, ale tylko do czasu...

środa, 22 czerwca 2016

hello summer!


Zaczęło się lato. Burzami, ulewami i skwarem. Podsumowaniami po pierwszym roku szkoły. Milionem planów. Długimi dniami, które mimo wszystko wydają się za krótkie. Totalnym szaleństwem. Dotarło do mnie jasno i wyraźnie, że oto nie jestem już mamą małego chłopca i mniejszego dzidziusia, a dwóch chłopaków o silnych charakterach, nieokiełznanych i dzikich, chłopaków o różnych, nierzadko zmiennych supermocach, bojowych i przebojowych, w nieustannym pędzie i z głowami pełnymi niesamowitych pomysłów. 

piątek, 17 czerwca 2016

skatepark

Skatepark to chłopaków ulubione miejsce nr 2 (po plaży). Z zachwytem podpatrują akrobacje starszych i przełamują własne lęki, a ja odpuszczam ze słownym przestrzeganiem. W skateparku można się wywracać do woli, w końcu to najlepsze ćwiczenia z integracji sensorycznej, prawda? Tym jednak, co mi się w tym miejscu najbardziej podoba, jest poczucie wspólnoty, które tam panuje. Nigdzie nie spotkałam tylu serdecznych, otwartych, fajnych dzieciaków, co tam. Dziesięciolatki traktują trzylatki jak równych sobie. Pokazują triki, zachęcają. Nie ma narzekania, że maluchy plączą się pod nogami. Jest za to chwalenie: 'ale masz fajną hulajnogę! mogę się przejechać?' Wyobrażacie sobie dumę Niedźwiadka, kiedy to słyszy? Jest pomaganie. Ostatnio kiedy po skoku J.J.-owi poluzowała się kierownica w rowerze, jeden z nastolatków wyjął z plecaka zestaw kluczy i naprawił młodemu rower. Trening fizyczny to jedno, ale te świetne lekcje społecznych zachowań, to z mojego matczynego punktu widzenia najlepszy bonus, jaki mógł się moim chłopakom trafić. 

poniedziałek, 13 czerwca 2016

easy rider

Wychodzenie na przeciw dziecięcym pasjom chłopaków to jedno z moich ulubionych doświadczeń, związanych z byciem ich mamą. Ich radość i zaangażowanie są ogromne, sami wiecie - dzieci nie znają półśrodków. Kiedy coś uwielbiają, jest to uwielbienie totalne. 24 h, nawet podczas snu. I pewnie, że jutro albo za miesiąc może się im odmienić, ale póki trwa - patrzę i trochę zazdroszczę. Ze swoimi pasjami idę już od dawna na "dorosłe" kompromisy, to normalna kolej rzeczy, ale oni mają jeszcze na to czas. Teraz, dziś moja głowa w tym, by mogli być, kim tylko chcą, i próbować, i eksplorować to, co najbardziej się im w danym momencie podoba. Nawet jeśli wiąże się to z tym, że muszę omijać szerokim łukiem stadion piłkarski z Lego, który powstał na środku naszego salonu albo przez kilka kilometrów pędzić na złamanie karku za małym easy riderem ;) 
Niektórzy pytają mnie, czy nie obawiam się chwili, w której zechcą spróbować czegoś niebezpiecznego albo zrobić coś, z czym się nie zgadzam. Obawiam się. Ale to może wydarzyć się zawsze. Niezależnie od tego, czy będę pozwalać, czy nie, zachęcać, czy nie. Czy powiem: "jasne, spróbuj", czy raczej postraszę konsekwencjami. Oceniać będę na bieżąco, i oni tak samo. Bo mają prawdo do własnych ocen i własnych błędów. Od tych wielkich, które przed nami, po dzisiejsze stłuczone kolano. 
#kochajiłapnadprzepaścią

czwartek, 9 czerwca 2016

play it simple

Nauczyłam się przy dzieciach pokory, doceniania tego, co zwyczajne i proste. Nie żebym wcześniej potrzebowała do szczęścia nie-wiadomo-czego, nie. Ale dopiero będąc mamą i mając pełną świadomość wartości, które chcę przekazać chłopakom, ustawiłam sobie to w głowie, nazwałam i zrozumiałam. Jeśli jeszcze szukacie swojej ścieżki, mogę Wam śmiało powiedzieć: jest tutaj, w tych drobiazgach, małych sprawach. W tych codziennych lodach, w wycieczkach rowerowych, wspólnych zachwytach nad nowo odkrytym wiszącym mostem czy wędrowną biblioteczką w środku lasu, w śmianiu się do łez, oswajaniu przypadkowo spotkanego psa i wylegiwaniu się na własnej wyspie. W tym, co takie normalne, a jednak takie niezwykłe, jeśli potrafimy się tym cieszyć. 

Wkrótce wakacje i podobnie jak w tamtym roku, tak i teraz proponuję Wam przyłączenie się do akcji - łapcie chwile i hashtagujcie #playitsimple: pokazujcie mi, jak spędzacie czas z dziećmi, co robicie, w co się bawicie, upamiętniajcie te "Wasze" momenty, które nic nie kosztują, dzielcie się tym z nami. Niech ten post i kilka kolejnych będzie dla Was inspiracją. Zabawa potrwa całe lato. Mam nadzieję, że wspólnie zgromadzimy mnóstwo pomysłów i cudownych wspomnień. Do dzieła!    

poniedziałek, 6 czerwca 2016

7 things I hate but need to do (because I'm a mother)



Macierzyństwo to wyzwanie. Nie tylko dlatego, że miewamy tego stanu dość fizycznie i nerwowo, albo bywamy bezradne bardziej niż nasze dzieci. To wyzwanie też dlatego, że niektóre rzeczy po prostu robić MUSIMY, chociaż wydawałoby się, że teoretycznie jako osoby dorosłe i samodzielne pożegnałyśmy już fazę posłuszeństwa czy ulegania czyjejś presji. Ja sama - po stoczeniu zagorzałego boju o swoją wolność, tę umysłową - miałam chyba nawet lekki odchył w stronę totalnej niezależności i nagle... ZONK. Bo zdałam sobie sprawę, że bycie mamą zmusza mnie do tego, żeby: