Lubię mieć plan. Zazwyczaj oczywiście 'idę na żywioł', ale jedno drugiego nie wyklucza. Z planem czuję się bezpiecznie w obliczu wszelkich potencjalnych kataklizmów, a niemal 30 osób w małym ogródku to kataklizm sam w sobie, prawda? Wszystko było rozpisane. Menu zawisło na korkowej tablicy w kuchni, toppery i inne ozdoby przygotowałam na dwie doby przed godziną zero, sobota była więc cała poświęcona sprawom wielkiej wagi: mąż, mój brat i mój drugi tata (ojczym) dzielnie znosili stoły i ławki i rozstawiali namioty w najbardziej prażącym słońcu, mama i ja uwijałyśmy się w kuchni, skrupulatnie realizując kolejne zadania, a niezastąpiona dziewczyna brata zajmowała się dziećmi. No, bajka! Po południu przyjechali kolejni goście - tata, siostra i brat, więc rąk do pomocy zrobiło się jeszcze więcej. Wieczorem rozwiesiliśmy banery i balony, a kiedy wszyscy poszli spać, zabrałam się za prasowanie obrusów i koszul. Te drugie wylądowały na wieszakach, te pierwsze - na stołach. Rano mieliśmy jeszcze tylko rozłożyć talerze i przygotować koreczki. Taaaaaaaaaaaa...
Zamiast tego naszym oczom ukazał się widok jak z filmu katastroficznego: namioty leżały jeden na drugim, częściowo połamane, banery płynęły w strugach deszczu, obrusy były kompletnie mokre, podobnie jak meble. Właściwie cały ogródek był jedną wielką kałużą, a niebo było czarne od chmur. W pierwszym odruchu... nawrzeszczałam na męża, że tego nie przewidział, w drugim - rozpłakałam się. Na szczęście potem było już tylko lepiej :) Mama z moją 'bratową' zajęły się kuchnią, Zuzia robiła nowy baner, mąż naprawiał namioty i osuszał meble, tato i ojczym dzielnie mnie pocieszali i szykowali śniadanie, a ja prasowałam nowe obrusy, które - jak się później okazało - znacznie lepiej pasowały do całości. Nawet chmury w końcu odpłynęły. W rodzinie siła, ot co! :D
Poniedziałkowy poranek był przy tym niedzielnym bardzo, bardzo spokojny. I dobrze. Wrażeń mam dość na dłuższy czas ;P
pics by Zuzia
J.J. ma na sobie:
top-frak - by mama
szorty - Blue Base
kalosze - Zara
sznurówki - pasmenteria
korona - Ploom
Niedźwiadek ma na sobie:
koszula - by babcia (materiał z Ikei)
legginsy - Lindex
korona - Ploom (link wyżej)
Nowości w łóżeczku i obok:
poduszka-niedźwiedź - Ploom (jw)
poduszka "B" - Minimetry
rudy anioł-śpioch z misiem - tu
miś-termofor - sklepik w Dusseldorfie (prezent)
kocyk - dziergany by babcia Zuzi
Nowości w ogródku:
girlanda - by BigMama
A tak sobie odpoczywałam, jak dom opustoszał, a dzieci poszły spać: