Wróciliśmy! Chociaż wciąż nie mogę uwierzyć, że tyle spraw leżało sobie odłogiem, kiedy my wdychaliśmy świeże, górskie powietrze i udawaliśmy, że nic, ale to nic pilnego do roboty nie mamy ;) Czuję, że zderzenie z rzeczywistością będzie brutalne, bo już wczoraj wieczorem przywitały mnie w progu niecierpiące zwłoki maile, niecierpliwe dopominania, pytania do ważnego wywiadu, dokumenty, wymagające natychmiastowego udania się do stosownych urzędów i inne okoliczności niełagodzące. Ponadto nie da się dłużej ignorować faktu, że w najbliższą sobotę należy wyprawić J.J.-owi przyjęcie urodzinowe...
Póki co jednak pierwsza porcja "zakopanych" zdjęć:
Spacer Doliną Kościeliską obfitował w zupełnie nowe dla J.J.'a wrażenia. Okrzyki "gójy, gójy", podziwianie potoku i transportu drzew tak go zmogły, że zaczął zamykać oczy, idąc. Na szczęście gospodarz domu, w którym nocowaliśmy, przezornie użyczył nam sanek i synuś mógł się spokojnie przespać w trakcie wędrówki. W efekcie został dociągnięty na sam Ornak. Ale wrócić musiał już na własnych nogach :)
Następnego dnia wybraliśmy się na Kasprowy Wierch. Na dole temperatura dochodziła do 15 stopni, na górze była jednak zdecydowanie ujemna, a wiatr ledwo pozwalał na uchylenie powiek, żeby móc podziwiać widoki. Mimo wszystko J.J. był zachwycony. W końcu kolejka linowa to też pociąg ;)
kurtka - Morris Mouse (sh)
narciarskie spodnie - Sportex (allegro.pl)
czerwona czapka - po mamusi
sweter - Gymboree (allegro.pl)
spodnie - H&M
golf - Reserved Kids
uszatka - no name (prezent)
getry - no name (lokalny sklep)
trapery - no name (allegro.pl)