piątek, 7 lutego 2014

milky way

Na pewno zauważyliście, że ostatnio Niedźwiadka było w postach trochę mniej (dziś nadrobimy :D ). Ten rok nie zaczął się dla nas dobrze, niestety. Skumulowało się kilka spraw, pojawiło parę nowych problemów, a że nie mam w zwyczaju się skarżyć, nie zamierzałam Was nimi zajmować. Teraz jednak zobaczyłam światełko w tunelu i chociaż nie wiem jeszcze, czy to nie pędzący prosto na nas pociąg, chcę się z Wami podzielić tę nadzieją i tym doświadczeniem, które właśnie zdobywam. 
Zaczęło się niegroźnie, a przynajmniej tak to wyglądało. We wrześniu, wraz z pójściem J.J.'a do przedszkola, u Niedźwiadka pojawił się katar. Chroniczny. Każdy pediatra mówił nam to samo: 'no, tak, te zarazki, normalka, w maju się poprawi', ble, ble, ble. Na przełomie października i listopada do kataru doszło zapalenie ucha, raz prawego, raz lewego, naprzemiennie, przez ponad trzy tygodnie. Odciąganie, inhalowanie, zakraplanie, psikanie, kamfora, w desperacji zdecydowaliśmy się nawet na antybiotyk, choć jesteśmy przeciwnikami stosowania tego typu terapii. Po trzech dniach Niedźwiadek dostał takiej reakcji alergicznej, że musieliśmy go natychmiast odstawić. Ale przecież jakoś leczyć trzeba. Pediatra - też już lekko bezradna - przepisała Zyrtec i małe dawki Nurofenu. Przeciwzapalnie. Pomogło. Trochę odetchnęliśmy. Na chwilę. 
Bo w pod koniec grudnia zauważyłam, że Niedźwiadek gorzej słyszy. U takiego malucha naprawdę ciężko to stwierdzić, ale reagował z opóźnieniem, nie odwracał się na każdy szmer, jak przedtem, a czasami wydawał się zagubiony. Nie byłam pewna, czy przesadzam, czy to realny problem. Pediatra ponownie obejrzała jego uszy. Zapalenia nie było, ale błony wciąż były zaczerwienione, a w jednym uszku zbierał się płyn. Od razu odesłała nas do poradni laryngologicznej. Dzwonimy. Najbliższe terminy: sierpień, w drugiej - maj, w trzeciej - nie w tym roku. Dzwonimy więc, żeby się umówić prywatnie. Niestety okazuje się, że sprzęty do głębszych badań uszu są tylko przy szpitalach i poradniach. Nie dysponuje nimi żaden gabinet prywatny. Na szczęście Pan Mąż dociera do laryngolożki, której przyjaciółka pracuje w jednej z poradni. Umawia nas na cito. Jedziemy.
Ilość informacji, jaką otrzymałam tamtego dnia podczas wizyty, wciąż mnie przytłacza. Trylion opcji, powikłań, terapii. Jedno jest jasne: mamy ustawione życie na pół roku na przód, co najmniej. Bo migdał Niedźwiadka okazuje się powiększony trzykrotnie i to on wywołuje objawy. Nie żadne przeziębienie przedszkolne, żadne zarazki. W drugim zdaniu pada słowo 'operacja', a ja wpadam w panikę. Przemiła, doświadczona pani laryngolog próbuje mi wyjaśnić, że przy tak ogromnym migdale raczej nie da się jej uniknąć, bo przez niedosłuch maluch może być opóźniony w rozwoju, ale oczywiście najpierw podejmiemy próbę leczenia. Więc leki obkurczające i lasery. Jest jeszcze jedna furtka, jeszcze jedna możliwość - że dziecko ma alergię. Więc przedtem wizyta u alergologa i szczegółowe badania. Wychodzę z poradni z umówionymi terminami wizyt. Do kwietnia włącznie. I z głową spuchniętą od wiedzy. 
Po jej przetrawieniu opowiadam o wszystkim cioci Knitter Skeeter, a musicie wiedzieć, że to chodząca encyklopedia medyczna. Właściwie to chodząca encyklopedia w ogóle, a medyczna szczególnie (więc jak będziecie zamawiać sweterki i inne cuda, korzystajcie z okazji i pytajcie o wszystko ;) ). W odpowiedzi dostaję od razu kilka artykułów do czytania, z których - chociaż rozumiem tylko te niechemiczne fragmenty - wynika, że dobrze jest odstawić mleko i produkty mleczne. Bo laktoza wzmaga produkcję śluzu, uczula i coś tam jeszcze. Wizyta u alergologa jeszcze co prawda przed nami, ale myślę sobie: co tam, spróbujmy. Niedźwiadek pomarudzi, że kaszka nie tak smakuje, a do picia dostanie herbatkę, ale cel uświęca środki, prawda?
Tym bardziej, że kuzynka przychodzi z historią dziecka, któremu od alergii tak spuchł migdał, że miało problemy z oddychaniem. Wykluczyli alergen i wszystko wróciło do normy. Ot, tak. A też już je niemal wieźli na stół operacyjny.
Po trzech dniach pierwszy szok: nie ma kataru! Tego, który trwał o września. No, nie ma! Nos czysty. Oddech normalny! Po pięciu dniach Niedźwiadek przestaje się drapać po uszkach, a oczka nie ropieją mu tak bardzo jak przedtem. Po dwóch tygodniach zauważam, że znowu dobrze słyszy! 
Lasery zaczynamy za 10 dni, wizytę u alergologa mamy 25 lutego. Wszystko jeszcze przed nami, ale wierzę - po raz pierwszy od grudnia - że będzie dobrze. 
Przeżyjemy bez mleka.
Przyzwyczajamy się.
Jest coraz łatwiej, a za chwilę nowa dieta Niedźwiadka wejdzie nam w nawyk. 

Jeśli macie doświadczenie w tym zakresie, piszcie, dzielcie się ze mną, mówcie, czym zastępujecie mleko, jak uzupełniacie poziom wapnia. A może przeszłyście już przez migdałową przygodę, przez terapię, przez operację. Opowiedzcie mi o tym. Czego mogę się spodziewać? Jak źle lub jak dobrze może być?
Po prostu piszcie :)
Z góry Wam dziękuję :*

kombinezon - F&F
komin - Okaidi
czapa - nosweet
najfantastyczniejszy śpiwór na świecie i do tego w dmuchawce - Zazzu

 longsleeve - Bobo Choses via I Dream Elephants
porciaki - Zara
czapula - Hobibobi
apaszka w niedźwiedzie - Stinky Dog
trampki - H&M


płaszczyk, dresiki - Zara
rękawiczki - Minymo
apaszka w liski - Fluffy Colours
czapa - Ant plus pompon by mama
kaloszki - Celavi

34 komentarze:

  1. na pewno będzie dobrze, NA PEWNO !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję wam wszystkim, a najbardziej maluszkowi. Wszystko przeszłam z Antkiem, łącznie z duszeniem się i podejrzeniem o padaczkę :( Z tym, że on miał 3 lata, więc sytuacja jednak bardziej optymistyczna niż u was. Antek miał przerost trzeciego migdałka oraz dwóch bocznych. Skończyło się operacją - podcięciem bocznych i wycięciem trzeciego dziada. Gdybyś chciała więcej szczegółów, pisz na PW. Z tym, że było to 11 lat temu, więc może coś przez tę dekadę wymyślono :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój chrześniak miał podobny problem, wyszło w końcu e to alergia odstawili mleko i jego przetwory i jak ręką odjął... więc coś w tym jest..
    a czym zastępowała mleko nie wiem musiałabym popytać..

    pozdrawiam i wierzę, że będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Alergia na mleko krowie to wydaje mi się powszechny problem w ostatnich latach. Przynajmniej w moim otoczeniu, w którym sporo rodzin wielodzietnych ;))). Polecam mocno książkę "Zamień chemię na jedzenie", nie pamiętam autorki.. Sporo pisze o mleku i jego przetworzeniu w dzisiejszych czasach. Ogólnie inspiracją do napisania tej książki były alergie dzieci autorki, także wydaje mi się, że bardzo pomocna może być. Jeśli chodzi o uzupełnianie wapnia, to tak na szybko z tego co wiem to na pewno migdały(więc może mleko migdałowe?) i amarantus mają go sporo. Ja wrzucam synowi amarantus do kaszy z owocami, nawet nie widzi, że je ;))))).
    Trzymam za Was kciuki, żebyście szybko oswoili się z nową dietą :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powszechny, ale też często zbyt szybko wyrokowany. Wiem po J.J.'u, któremu każdy lekarz wmawiał, a który nigdy nie miał i dopiero po konsultacjach u specjalistki z doktoratem okazało się, że to była bzdura i wystarczyło... zmienić płyn do kąpieli. No, ale tym razem jest inaczej i pewnie Niedźwiadek tę właśnie alergię ma. Na migdały trochę u nas za wcześnie. Za pół roku spróbujemy. Ale amarantusa poszukam :) Może nawet mam gdzieś w szafce z 'cudami natury' :)

      Usuń
  5. Moj syn ma 17 miesięcy i stwierdzoną alergię na białko mleka krowiego od pierwszego miesiąca życia. Jak karmiłam piersią to nie było problemu, bo nie jadłam przetworów mlecznych. Później podawałam mu mleko Bebilon Pepti, jest na receptę od pediatry na 30%, i pije je do tej pory. Je też kaszkę Nestle Sinlac, którą robi się na wodzie i jest przeznaczona właśnie dla alergików. Poza tym (tak w skrócie) je dużo warzyw surowych i gotowanych (strączkowe są bardzo bogate w białko), ryby, pieczywo pełnoziarniste, makarony pełnoziarniste no i oczywiście owoce. Jest trochę problemu, bo trzeba wybierać i przebierać w dostępnych na rynku produktach, ale idzie się przyzwyczaić. Czytałam, że najnowsze badania wykazują, że mleko krowie w dużych ilościach nie jest takie zdrowe dla naszego organizmu jak dotychczas sądzono. Mój mały nie jest chorowity i ma bardzo dużo siły i energii, także dieta bezmleczna nie taka straszna ;) W razie czego służę pomocą. Dużo zdrówka dla Niedźwiadka i siły dla mamy, na początku się przyda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, Aga. Podniosłaś mnie na duchu baaaaaaaaaaaardzo, bo ja na czuja dokładnie taką dietę wprowadziłam. No, prawie, bo bez Pepti, którym pluł na odległość. Ale kaszki daję ryżowe, owsiane i wieloziarniste na wodzie, już do nich przywykł :) Warzywa, ryby, makarony - wszystko je i żarłoczny jest, więc nie ma problemu. Dziś posmakował mleka koziego, ale nie wiem, czy to się przyjmie na dłużej. Szukam owsianego, niestety nie ma w okolicy :/

      Usuń
    2. O, to super! Podobno przy skazie białkowej, takiej jak ma mój Franek, mleko kozie też nie jest dobre, ale u niego obawiało się to wysypkami skórnymi i suchą skórą, więc może to jakiś inny rodzaj tej alergii ;) U nas też był problem z wprowadzeniem tego mleka, sam zapach go odrzucał. Wtedy zaryzykowałam i zrobiłam tak jak koleżanka u swojego syna. Pzez kilka dni mieszałam zwykłe mleko Bebilon z Pepti, na początku dodawałam łyżeczkę, później, dwie, potem tylko jedna łyżeczka zwykłego mleka była i zadziałało ;) Mały przyzwyczaił się do smaku i zapachu. Pediatra trochę mnie za to ochrzanił, ale sam nie miał konkretnego pomysłu jak kazać 8-miesiecznemu dziecku wypić to ohydne mleko :) Jak tak sobie myślę teraz to może i jest zachodu z tą dietą, ale to chyba na plus dla dziecka mi wyszło. Bardzo uważam na to co mu daję do jedzenia, wybieram, czytam etykiety, gotuję mu specjalne jedzenie, a tak pewnie bym szła na łatwiznę. Polecam też książkę Spocka, on tam odradza podawania mleka krowiego dzieciom powyżej dwóch lat i wspomina o diecie bogatej w warzywa, owoce i zboża.

      Usuń
  6. A mleko ryżowe? Trzymam kciuki za Was, u nas też przeboje, ale główny podejrzany to gluten...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mleko ryżowe też rozważam. Niestety chwilowo nie do dostania.
      Bezglutenowców też mamy w rodzinie. To dopiero jest trudna dieta!
      Trzymam kciuki!

      Usuń
  7. Ależ ten Twój syn rośnie!!! Nie mam zbyt duzego doświadczenia w alergiach czy powiększonych migdałach ale ostatnio sen z powiek spędza mi zdrowa dieta. Co chwilę czytam, że dzieci chorowały, nic nie pomagało, zmienili dietę i nagle choroby zaczęły ustępować. Przeraża mnie to, czym się nas karmi… Staram się krok po kroku zmieniać dietę, czytać składy itd. Wierzę, że u Was obejdzie się bez operacji. Fajnie, że się tym z nami podzieliłaś. Czekam na kolejne, dobre wieści :)

    OdpowiedzUsuń
  8. U znajomych dokładnie taki sam problem, a najdziwniejsze jest to, że mleko uczuliło dopiero po pół roku..., ja sama byłam na diecie bezmlecznej podczas kp i polecam: http://mamanadieciebezmlecznej.blogspot.com, ale w necie znajdziesz sporo przepisów, mleko piłam owsiane, kokosowe, ryżowe. Dacie radę :)
    p.s. super blog, podglądam bo moja córcia w podobnym wieku co Niedźwiadek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja karmiłam mniej więcej do 5. miesiąca swoim, potem powoli zaczęliśmy wprowadzać sztuczne, a problemy zaczęły się po trzech miesiącach dopiero, też nie od razu.

      Usuń
  9. Współczuję bardzo tych przeżyć.
    Dieta bezmleczna to nie tragedia ;) Ja odstawiłam mleko, mimo, że kiedyś lubiłam je bardzo. Mateusz jest na Pepti od niemowlaka. Nie ma stwierdzonej alergii, więc bez recepty kupujemy. Dajemy zamiennie z mlekiem ryżowym i owsianym, które można kupić w Rossmannie (niestety nie w każdym). Ryżowe jest nawet waniliowe ;) Można również samemu pokusić się o robienie mleka migdałowego, czy kokosowego.
    Życzę zdrówka Niedźwiadkowi. I oby eliminacja mleka okazała się słuszną drogą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Objechaliśmy wszystkie okoliczne Rossmanny i d***, ale szukam dalej!

      Usuń
  10. A ja Ci tutaj swoimi piedołami zawracam głowę...
    nigdy nie słyszałam o takim przypadku jak Niedźwiadka...ale trzymam kciuki za wszystko. Pisz koniecznie jak tam te wszystkie badania będziecie mieć za sobą.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem czy pomogę, bo w sumie nie wiem, czy to trzeci migdałek czy alergia (a jakieś bóle brzucha?biegunki- mam znajomego z problemem mlecznym- to jego glowne objawy), ale Ula z http://www.senmai.pl/ jakiś czas temu usuwała migdalka u swego malucha. Jagoda tez ma skierowanie na usunięcie (chraapie okropnie, otwarta buzia, ale o dziwo nie choruje, choć zdarza sie miec taki dluzszy katar, co w Holandii oczywiscie nikogo nie dziwi :) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mogę zapytać czemu nie chcesz usuwać? Niedosłuch to już raczej wskazanie do usunięcia. Pytam z ciekawości. Bo ja wciąż się waham, głównie ze względu na późniejszą odporność, choć J nie choruje, ale jednak gdy Holender daje skierowanie na zabieg, myślisz od razu że coś w tym musi być (bo tu się leczy już tych umierających, na problem przewlekłego kataru lekarz by Was tu wyśmiał, w sensie, że dzieci wciąż mają katar i co za problem :)

      Usuń
    2. Z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że jest mały i taka operacja to ogromne ryzyko. Jest nim i znieczulenie ogólne u takich malców, i to, że częstym powikłaniem jest naruszenie strun głosowych, a tym samym - problemy z mową może mieć już na zawsze lub nawet zostać niemową. Nie uważam, żeby było warto takie ryzyko podejmować, nawet jeśli procent tych przypadków jest niski. Ponadto u takich maluszków operacje robi się rzadko, a skoro tak, to dla mnie automatycznie oznacza, że doświadczenie lekarzy w tym zakresie jest dla mnie - jako matki - niewystarczające. Niedosłuchu nie ma, istnieje przypuszczenie, że może mieć, ale dokładniejsze badanie jeszcze przed nami. Jednak nawet przy kilkudziesięciu procentach niedosłuchu, po operacji słuch wraca w 100%, a zatem - w razie najwyższej konieczności - można z tą operacją zaczekać, aż będzie odpowiednio starszy.

      Usuń
    3. TAk, w Polsce chyba faktycznie migdałki usuwa się od 3 r.ż... No a zdania na ten temat są wciąż podzielone, w Holandii też. Jasne zabieg itd. rozumiem (Jaga w swoim krótkim życiu miała dwa znieczulenia ogólne- dysplazja stawu biodrowego, znosiła je bardzo dobrze, sam zabieg jest raczej rutynowo wykonywany, bardziej martwi mnie co jeśli po usunięciu zacznie chorować... Z drugiej strony wiem, że im młodsza tym lepiej to zniesie.. I kiedyś takie ala-zapalenia ucha też miewała, w Holandii trochę płynu w uchu niestety nie jest leczone... ech, długo by można opowiadać. Trzymam kciuki by się polepszało!

      Usuń
  12. Trzymam mocno kciuki!
    My też dostaliśmy skierowanie na usunięcie migdała, ale znów jak poszliśmy prywatnie do najlepszego pediatry w mieście, stwierdził żeby nie usuwać... i bądź tu mądry. Na razie czekamy, jest jakby lepiej, tfu, tfu, żeby nie zapeszyć. Ale my podejrzewamy też mleko, bo jak Tymek je płatki to się drapie strasznie, też nas czeka alergolog.
    Jestem z Wami, będzie dobrze, musi być :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ja jestem bardzo, bardzo przeciwna usuwaniu. Będziemy walczyć! Ramię w ramię zawsze raźniej :)

      Usuń
  13. pierwszy raz słyszę taki problem.. szkoda niedźwiadka.. takie maleństwo a już mu coś doskwiera .. no nic trzymamy kciuki mocno za was!!! oby się udało tylko z tą dietą beż żadnych operacji itp!!

    OdpowiedzUsuń
  14. My z alergią na mleko i jej powikłaniami walczymy od kiedy B skończyła pół roku. Długa historia. U nas migdał nie był grany, ale mamy potężne problemy z oskrzelami :( B. jest non stop na lekach antyalergicznych. Bardzo łatwo łapie infekcje, które mają osobliwy przebieg i dość cięzkli, mimo, że bez gorączki. Usypiało to na początku moją czujność i już dwa razy mało zapalenia płuc nie było. Mleka w czystej postaci w ustach nie miała never i szybko mieć nie będzie. Ma tylko zezwolenie na przetworzone produkty typu serki, pierogi z serem, leniwe, śmietana w zupie i to też w ograniczonej ilości. Nadal jedziemy na Nutramigenie, którym zastępujemy mleko np. do płatków :( Na Nutramigenie jest zresztą od 8 m-ca życia. Wtedy przestałam karmić. Jak karmiłam również, jak stwierdzono na 100% alergię, przeszłam na bezmleczną. Nie chcę się publicznie rozwodzić, zresztą to cała epopeja mleczna. I jej skutki w naszym życiu. Jest ciężko ale sie da. Trzymam za Was kciuki. Choć u nas migdała nie było, w temacie alergia na mleko , jak chcesz pisz na priva do mnie:) Żyjemy z tym już 3 lata i jest coraz lżej. Zdrówka :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Agatko w mlecznym temacie niestety nie pomogę, bo nie mieliśmy na razie takich doświadczeń. Trzymam za to bardzo za Was kciuki. I jestem pewna, że przez to przejdziecie. I widzisz jak to jest, każdy coś. Wy zmagacie się z alergią, my z codziennymi ćwiczeniami, rehabilitacjami, poradniami. Ale nie można ani na chwilę tracić nadziei. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie potrafię pomóc,ale chcę żebyś wiedziała,że myślami jestem z wami .....
    Dużo zdrowka dla niedzwiadka !!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Trzymam kciuki, zeby Wam sie poprawilo.... problemy zdrowotne to najgorsze, co moze spotkac takiego maluszka....a czasem rzeczywiscie jeden maly drobiazg moze wszystko odmienic. Trzymam kciuki, zeby to o to mleko chodzilo! Piekne stylówki:) Cały czas załuję, że tego plaszczyka z ZARY nie dorwałam. Raz juz nawet nad nim stałam, ale stwierdziłam, że nie, może nastepnym razem... no i d...;)))))) nie bylo nastepnego razu;))))

    OdpowiedzUsuń
  18. Trzymajcie się i niech Niedźwiadek dochodzi do formy. Ja polecam kaszę jaglaną i popping z amarantusa. Amarantus ma mnóstwo witamin i mikroelementów, a kasza jaglana ma właściwości antywirusowe, przeciwzapalne, jest niezastąpiona przy przeziębieniach i zapaleniach górnych dróg oddechowych. Jako jedyna jest zasadotwórcza, co w wolnym tłumaczeniu powoduje odkwaszanie organizmu,czyli można powiedzieć, że pozwala właśnie zwalczać wszelkie paskudztwa które panują o tej porze roku i przy takich pogodach!

    OdpowiedzUsuń
  19. Mój Szymek jest uczulony na mleko. Ma już co prawda 4,5. Kaszkę stosowaliśmy kukurydzianą + Bebilon Pepti + syrop np. malinowy żeby był smak. Zamiast jogurtów - musy owocowe. Bardzo fajne jest przedszkole Szymka - bardzo uważają na "dzieci bezmleczne" - inne dzieci na podwieczorek jogurt a Szymek + 2 bezmlecznych kumpli - kisiel lub banan. Jeden chłopczyk był tak uczulony że nie mógł jeść sosu zwieszanego śmietaną itp. i dostawał oddzielny sos. Naprawdę wielki szacun dla Pań. Na wakacje Szymek był 2 tygodnie w innym przedszkolu bo tyle wytrzymał - po 3 dniach wysypało go niemiłosiernie. Policzek czerwony jak ogień. Poza tym cały czas Szymek dostaje syrop Xyzal. Myślę że trochę już wyrósł ze swojej alergii ale początki były trudne. Bądź dobrej myśli!

    OdpowiedzUsuń
  20. Napiszę jeszcze tutaj, bo na facebooku lubi zaginąc (na fp pisałam ja Daria M. ;) ) IMUPRET. Jeśli z mleka rezygnujecie to pamiętaj chłopcom nie powinno się dawać sojowego (o hormony chodzi, tarczycowcy np tez nie moga).
    Mam nadzieje ze uda sie bez zabiegu, ale nawet jesli wiem ze w wielu szpitalach jest tak ze rano przychodzisz, wycinają dziada, i wieczorem wychodzisz ;)

    Narkozą się nie stresuje, doświadczona 4krotnie matka, w lipcu piąty raz ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Wasze opinie :)