Zamiast nich mnóstwo zdjęć. I takie Bieszczady, jakie nas zachwycają. Szumiące i pachnące jak dziki las, mruczące, mgliste, po brzegi wypełnione spokojem, magią i... ciszą. Jak ja tej ciszy pragnęłam!
No, toście zabawili! :D I śnieg nawet był...sztuczny? Widzę, ze JJ poradził sobie na nartach :) Klimaty, oj klimaty.... te drewniane chatki, kubraczki góralskie, cerkwie i ten swiat nieruszony, jakby zapomniany....
Ale Wam zazdroszczę, u nas niestety szans na zimowy wyjazd z rodziną nie ma szans, z powodu charakteru pracy męża mego, pozostaje tylko czekać na śnieg na szczecińskiej Gubałówce:) A Niedźwiadek na śniegu jest boski. A Jonaszowi narty się podobały? To było pierwsze podejście, czy kolejne?
My niestety na nartach nie jeździmy i pewnie jeździć nie będziemy :((( zazdroszczę tej umiejętności, JJ świetnie sobie radzi :) Super, klimatyczne drewniane chatki, no i ten prószący śnieg na blogu, super :)
Pięknie. Zazdraszczam wczasów. Miałam męża 2 tygodnie w domu i tylko mi z tego bałagan do ogarnięcia pozostał, z którym sobie nie mogę poradzić od wtorku;-). Bruno na śniegu wymiata, radość nieprzeciętna. Pozdrawiam
w Bieszczadach nie byłam juz wieki, ale zabiore tam moje córki, i latem i jesienia i zimą.... kiedyś.. najbardziej tęsknie za tymi jesiennymi, bo kolory w Bieszczadach są absolutnie nieporównywalne.... no właściwie to chciałam napisać, ze zazdroszczę :)
JJ to niesamowity przystojniak!
OdpowiedzUsuńA Niedźwiadek w brata się wdaje :)
Piękne ferie mieliście! :)
No, toście zabawili! :D I śnieg nawet był...sztuczny? Widzę, ze JJ poradził sobie na nartach :) Klimaty, oj klimaty.... te drewniane chatki, kubraczki góralskie, cerkwie i ten swiat nieruszony, jakby zapomniany....
OdpowiedzUsuńSztuczny. Czwartego dnia spadł deszcz i wszystko popłynęło :(
UsuńA świat tylko z wierzchu zapomniany, a w środku - spokojny, taki uważny.
jakaś fajna miejscówka! My bywaliśmy w Lutowiskach wielokrotnie kocham te rejony, i taka tęsknota mnie wzięła po tych zdjęciach!
OdpowiedzUsuńOj, tak. Za Bieszczadami się tęskni.
UsuńOj poczułam to, fajny klimat. Niedźwiadek jaki zadowolony na śniegu;)
OdpowiedzUsuńOch....zazdroszczę...cudowne zdjęcia...mam wrażenie jakbym tam była:)
OdpowiedzUsuńkocham takie miejsca...cudownie, zazdroszczę:* Dzieciaki fantastyczne, a zdjęcie uśmiechniętego Brunka, gdzie pokazuje śliczne ząbki-przeurocze:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam to zdjęcie. I ten jego uśmiech sześciozębny :D
Usuńa hoy gór-ole! śpiacy Niedzwiadek w knajpie Niedzwiadek (o ile to ta ) a chłopaki pałaszujący zupe.. i ta perspektywa .. moje naj..:
OdpowiedzUsuńAkurat to zdjęcie z knajpki 'Młyn', ale naszą ulubioną i tak pozostał 'Niedźwiadek', of kors.
UsuńBieszczady :) tyyyyyyyyyyle wspomnień, dziękuję za przypomnienie fotoreportażem, aż mi się miło zrobiło.
OdpowiedzUsuńNie ma za co :)
UsuńSpojrzałam jeszcze raz na Wasze zdjęcia, bo tak mi się sentymentalnie zrobiło. To ze stołem, z góry, jest świetne! Z resztą wszystkie są fajne :)
UsuńAle Wam zazdroszczę, u nas niestety szans na zimowy wyjazd z rodziną nie ma szans, z powodu charakteru pracy męża mego, pozostaje tylko czekać na śnieg na szczecińskiej Gubałówce:) A Niedźwiadek na śniegu jest boski. A Jonaszowi narty się podobały? To było pierwsze podejście, czy kolejne?
OdpowiedzUsuńPierwsze podejście i tak, spodobały się, ale bez wielkiego hurra.
UsuńWiesz, co mówią: wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej :D
Zazdroszczę ... Mało znam Bieszczady, a chyba szkoda jak widzę :))) Śliczne zdjęcia! No rozmarzyłam się ...
OdpowiedzUsuńWarto pojechać. Nigdzie indziej nie jest się tak blisko przyrody i siebie samego.
UsuńGdy byłam dzieckiem zawsze w marcu wyjeżdżaliśmy do Soliny. Tęsknię za tą przestrzenią. Cieszę się, że naładowaliście akumulatory!!! :-)
OdpowiedzUsuńPoprzednio byliśmy nad Soliną latem. Zobaczyć te miejsca zimą było ciekawie :)
UsuńRewelacja. Dlaczego my nie jeździmy na nartach??? Buu.... A Niedźwiadek boski na tym śniegu oj :)
OdpowiedzUsuńJa też nie jeżdżę. Stara dupa jestem. Ale obiecuję sobie, że się kiedyś nauczę ;)
UsuńMy niestety na nartach nie jeździmy i pewnie jeździć nie będziemy :((( zazdroszczę tej umiejętności, JJ świetnie sobie radzi :) Super, klimatyczne drewniane chatki, no i ten prószący śnieg na blogu, super :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie mów nigdy. Ja się nie poddaję :) Mój tato się nauczył po 50.
UsuńOch zazdroszczę takiego wyjazdu super. A chłopaki jakie stylowe:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie. Oj jak ja za górami tęsknię, może za rok się wybierzemy. Na nartach szalejecie :) Wspaniały klimat i ten spokój też widać.
OdpowiedzUsuńPięknie. Zazdraszczam wczasów. Miałam męża 2 tygodnie w domu i tylko mi z tego bałagan do ogarnięcia pozostał, z którym sobie nie mogę poradzić od wtorku;-). Bruno na śniegu wymiata, radość nieprzeciętna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńw Bieszczadach nie byłam juz wieki, ale zabiore tam moje córki, i latem i jesienia i zimą.... kiedyś.. najbardziej tęsknie za tymi jesiennymi, bo kolory w Bieszczadach są absolutnie nieporównywalne.... no właściwie to chciałam napisać, ze zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńNiedźwiadek zaczyna przypominać starszego brata:)
OdpowiedzUsuńTo musiał być dla was cudny rodzinny czas ...,
OdpowiedzUsuń