tag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post7165071007695052077..comments2023-05-04T14:43:29.024+02:00Comments on J.J. & The Bear: pacifistic toys + bloggers love Mamissima: Vilac & The Little ExperieAgatahttp://www.blogger.com/profile/16959930672366775289noreply@blogger.comBlogger21125tag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-29937736048626241882014-12-13T22:50:15.292+01:002014-12-13T22:50:15.292+01:00(Ha! Teraz natrafiłam na odpowiedź ;))
Co do osta...(Ha! Teraz natrafiłam na odpowiedź ;))<br /><br />Co do ostatniego "myślnika" - odnoszę wrażenie, że współcześnie jest takie parcie, żeby właśnie iść do przodu, nie poddawać się, walczyć o swoje... Ale trzeba rozróżnić pewne kwestie: walka o swój byt, własne zdanie, siebie samego wcale nie musi być związana z przemocą czy na niej się opierać. Nie muszę być "macho", który nie potrafi się wycofać, gdy widzi, że może takie rozwiązanie będzie lepsze. Czasem wycofanie się jest właśnie wygraną - bo nie wzięło się udziału w czymś głupim, po prostu... Więc spokojnie, odwijamy zamotlanie w głowie i nie pozwalamy, żeby nam - mądrym babkom - plątano :)Marta (Pani Sowa)https://www.blogger.com/profile/06217208755763473282noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-80742257832402470632014-09-06T22:58:18.720+02:002014-09-06T22:58:18.720+02:00Mnie się to zdarzyło raz, ale od razu potem powied...Mnie się to zdarzyło raz, ale od razu potem powiedziałam J.J.-owi, że następnym razem swoje zdanie powie głośno sam :) Chcę, żeby wiedział, że mu pomogę, ale też żeby się mną w trudnych sytuacjach nie wyręczał. <br />Powiem ci, Kasiu, że wiele z nas wychowuje dzieci w pojedynkę. Niestety obserwuję na co dzień to, że ojcowie są nieobecni. I wcale nie mam tu na myśli godzin pracy, tylko czas, spędzany w domu, z rodziną. Głowami, myślami, skupieniem są gdzie indziej. Brakuje im nawet odrobiny empatii, nie zauważają potrzeb dzieci, więc nie odpowiadają na nie. To nie jest kwestia złej woli, tylko właśnie braku uważności. Agatahttps://www.blogger.com/profile/16959930672366775289noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-11796217139375964202014-09-06T22:49:12.177+02:002014-09-06T22:49:12.177+02:00- zgadzam się, że określenie granic, dokładne omów...- zgadzam się, że określenie granic, dokładne omówienie przeznaczenia może pomóc;<br />- nie mam przekonania co do tego typu zajęć, tzn. uważam, że tylko niektóre dzieci się do tego nadają, znam sporo chłopców, którzy się nie odnajdują w tej części filozoficznej i przyswajają niestety tylko walkę, znam też dorosłych, którzy swoje umiejętności z tego zakresu wykorzystują do przemocy bez pozostawiania śladów - nie generalizuję, na pewno są osoby, którym taka nauka dała mnóstwo korzyści i spełniła swoje zadania;<br />- chcę właśnie tak myśleć, bronię się na tej pozycji, ale coraz częściej słyszę, że wycofując się - przegrywam, albo mój syn przegrywa i wtedy mam mętlik w głowie.Agatahttps://www.blogger.com/profile/16959930672366775289noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-34276038142722690452014-09-06T22:43:46.488+02:002014-09-06T22:43:46.488+02:00Ech, Kasia, właśnie ten moment wpływu rówieśników ...Ech, Kasia, właśnie ten moment wpływu rówieśników czy innych dzieci po prostu jest chyba dla nas-mam najtrudniejszy. Bo de facto jest to wpływ rodziców tych dzieci. Szkoda by było ustępować, ale trochę jednak trzeba. Już nasza głowa w tym "dogadaniu". Nic ponadto się raczej nie uda bez szkody dla dziecka. <br />A na niebie są ptaszki przecież! I samoloty!Agatahttps://www.blogger.com/profile/16959930672366775289noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-59376055180531032142014-09-06T22:41:06.771+02:002014-09-06T22:41:06.771+02:00Chyba jest trochę tak, że my-dorośli sami dopuszcz...Chyba jest trochę tak, że my-dorośli sami dopuszczamy silniejszych do dominacji i po prostu uważamy, że to tak działa - prawo natury czy dżungli. Gdybyśmy skupiali się na tym, by nauczyć dziecko dominować bez przemocy, albo nawet niekoniecznie dominować, ile przywracać równowagę, czyli nie dopuszczać do czyjejś dominacji, może poszłoby to w dobrą stronę. <br />Tak mi do głowy teraz przyszło :)Agatahttps://www.blogger.com/profile/16959930672366775289noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-2026807867137283032014-09-06T22:40:23.165+02:002014-09-06T22:40:23.165+02:00W pełni zgadzam się z opinią Oli, że my kobiety ni...W pełni zgadzam się z opinią Oli, że my kobiety nie mamy takiej mocy i umiejętności,by uczyć synów męskości, waleczności, bohaterstwa, choć bardzo nad tym ubolewam , bo wychowuję syna sama i nie bardzo ma skąd czerpać męskie wzorce. Niestety żyjemy w bardzo dziwnych czasach i niestety jeśli mój syn nie będzie umiał sobie radzić w trudnych sytuacjach to będzie cierpiał, oczywiście nie uznaję agresji, ale pozwalam mu stanowczo i czasami dość dosadnie wypowiedzieć zdanie, jesli np. ktoś źle go traktuje, bo np. jest młodszy, bo nie mieszka przy danym placu zabaw na którym ma ochotę sie pobawiać. Bardzo często tak jak Ty Agata zwracam uwagę w imieniu syna i widzę, że w taki sposób on czuje się lepiej. kasiahttps://www.blogger.com/profile/04023176295244076920noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-36275797440350983802014-09-06T14:52:31.630+02:002014-09-06T14:52:31.630+02:00W odpowiedzi na trzy pytania z FB:
- pistolet zab...W odpowiedzi na trzy pytania z FB:<br /> - pistolet zabawkowy - tak, gdy rzeczywiście przypomina zabawkę a nie jest odwzorowaniem dokładnym prawdziwego - do zabawy w western, małych agentów itp. - gdy służy wcieleniu się w jakieś role, ale nie jest motywowany agresją, tj. "Ja cię teraz zabiję, uciekaj!" czy zabawą w wojnę, której celem jest zabicie jak największej liczby wrogów czy coś takiego... <br /> - Samoobrona - tak. Jak? Zajęcia karate czy inne - uczą nie tylko technik walki, ale też szacunku dla przeciwnika, panowania nad swoim ciałem, cierpliwości. Przy okazji dziecko może się "wyszumieć", spędzić aktywnie czas. To nie "nawalanki" uczące agresji, a ćwiczenia służące rozwojowi nie tylko cielesnemu, ale i duchowemu.<br /> - Czasami wycofanie się z konfliktu jest jedynym rozwiązaniem. Jeśli nie mamy szans na normalne rozwiązanie - lepiej nie brać w konflikcie udziału. Dotyczy to i bójki ze starszym kolegą, i kłótni z idiotami. W pierwszym przypadku nie ma co się podkładać czy cwaniaczyć i udawać, że da się radę. W drugim: jeśli nasze argumenty nie trafiają, lepiej machnąć ręką odejść. Często takie starcia przypominają bowiem grę w szachy z gołębiem: choćbyśmy nie wiem, jak dobrze grali, gołąb i tak rozwali wszystkie pionki, narobi na szachownicę i będzie zadowolony, że wygrał. Nie można wojować z całym światem, co możemy zmienić, na co mamy wpływ - zmieniajmy.Marta (Pani Sowa)https://www.blogger.com/profile/06217208755763473282noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-77359867613199646652014-09-06T14:24:06.646+02:002014-09-06T14:24:06.646+02:00Olek przez sierpień chodził do przedszkola do grup...Olek przez sierpień chodził do przedszkola do grupy mieszanej. Takiej ze starszakami. Zaczął mówić o spidermanach i innych "super bohaterach" i właśnie zaczął do mnie strzelać z palców z kredek, zbudował nawet pistolet z duplo. (starsi chłopcy wiedzą co dobre :/ ) <br />Nie cierpię dziecikaów z takimi zabawkami, przeraziłam się kiedy zobaczyłam 2 chłopców z karabinami chodzących po osiedlu. <br />Zaczęłam mu tłumaczyć ze nie można do nikogo strzelać bo to złe, niebezpieczne, można kogoś zranić lub zabić. Przejął się tym trochę i na parę dni odpuścił... wczoraj jednak przyszedł do mnie i spytał czy kupie mu taki pistolet do strzelania.... Ja z poważna/przerażona miną spytałam ale do kogo chcesz strzelać Oluś ??!! w niebo mamusiu, tylko tak do góry w niebo :P <br />Vivi & Olihttps://www.blogger.com/profile/15912173053578749005noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-91317123216724899742014-09-06T09:15:31.633+02:002014-09-06T09:15:31.633+02:00Doskonale rozumiem, choć jestem mamą dziewczynki. ...Doskonale rozumiem, choć jestem mamą dziewczynki. Nie pokazuję jej jak być agresywnym, nie pokazuję jak wyrwać inne dziewczynce łopatkę z ręki, bo jest "jej". Tłumaczę, że trzeba poprosić, trzeba oddać jeśli ktoś inny jej potrzebuje. Przykład delikatniejszy od zabawy bronią - ale problem pozostaje ten sam - bo Lea nie wie jak się zachować przed dominującą koleżanką, która krzyczy, wyrywa, której się należy. Grzecznie odda, ale przykre wrażenie pozostaje. <br />Chciałabym, żeby walczyła o swoje, ale nie z krzywdą dla innych. Chciałabym, aby potrafiła się obronić, ale nie powinna być agresorem.<br /><br />Ale tak jak Ty uważam, że "uczenie" dziecka/ chłopca jak się bić jest niepoprawne. To właśnie tacy ojcowie/ rodzice stawiają nasze dzieci w niezręcznej sytuacji, oni są winni, temu, że my musimy się w ogóle zastanawiać nad tym problemem. A tak naprawdę problem mają Oni.mama-grandahttps://www.blogger.com/profile/10798090199735449877noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-45972876858500923672014-09-05T23:59:59.734+02:002014-09-05T23:59:59.734+02:00Chyba faktycznie znieczula. Ale to dlatego, że w o...Chyba faktycznie znieczula. Ale to dlatego, że w ogóle bezrefleksyjność działań znieczula. <br />Jestem na etapie rozważania, czy duma by mi wystarczyła, gdybym musiała chodzić na grób własnego dziecka. Ale nie znajduję w sobie innej odpowiedzi niż: NIE!Agatahttps://www.blogger.com/profile/16959930672366775289noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-26003332914071984772014-09-05T23:57:11.269+02:002014-09-05T23:57:11.269+02:00Też mam poczucie, że z "prawdziwością" n...Też mam poczucie, że z "prawdziwością" nie ma to nic wspólnego, choć pewnie to hasło-slogan i chodzi o to, że mężczyźni częściej/prędzej sięgają po przemoc, bo też są z natury, z fizyczności silniejsi. Mimo wszystko na pewno warto podkreślać w rozmowach z dzieckiem, że takie rozwiązanie to ostateczność i że broń jest właśnie TYLKO i WYŁĄCZNIE do obrony. Chociaż statystyki wykazują, że ludzie, którzy mają broń w domu, pomyślaną właśnie jako narzędzie samoobrony, częściej giną niż ci, którzy bronią się inaczej. Agatahttps://www.blogger.com/profile/16959930672366775289noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-87787795892229025072014-09-05T23:52:20.079+02:002014-09-05T23:52:20.079+02:00Właśnie skąd się bierze to mierzenie w głowę? I do...Właśnie skąd się bierze to mierzenie w głowę? I do czego ma służyć? Bo jeśli do obrony, to proszę - niech wyciągają te spluwy PO byciu zaatakowanym, a nie na wstępie i niech tatuś wytłumaczy, że jeśli obrona, to nie w głowę, a np. w stopę. Ale tatuś nie tłumaczy, bo zakłada, że ma "prawdziwego" chłopaka w domu :/ <br />My możemy wychować tylko swoje dzieci, cudzych nie wychowamy za ich rodziców i niestety z całą pewnością nie wychowamy tych rodziców.Agatahttps://www.blogger.com/profile/16959930672366775289noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-10014675217444099912014-09-05T23:48:15.862+02:002014-09-05T23:48:15.862+02:00Hmm, chyba faktycznie jest tak, że problem nie tkw...Hmm, chyba faktycznie jest tak, że problem nie tkwi w zabawce, tylko w przekazie, który za nią idzie, albo - co obserwuję najczęściej - w braku jakiegokolwiek przekazu. Można być chamem i gnojem nawet bez broni, prawda? I można być właśnie uzbrojonym policjantem. J.J. też się bawi w policjantów i złodziei. Aresztuje ich i wsadza do więzienia, które mamy za choinką w ogródku :) Agatahttps://www.blogger.com/profile/16959930672366775289noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-72215084179022280172014-09-05T23:00:32.961+02:002014-09-05T23:00:32.961+02:00Mam 9 letniego syna i tez nigdy nie kupilam mu pis...Mam 9 letniego syna i tez nigdy nie kupilam mu pistoletu. Nie znosze tego udawanego strzelania.. przerazaja mnie kilkulatki strzelajace na niby do przechodniow..Mam wrazenie ze to znieczula ludzi na zlo i umniejsza niejako tragedie tych ktorzy zostali zastrzeleni.. Glupio moze to brzmi ale ja bylam zla jak w szkole byl dzien pirata bo dla mnie pirat to zlodziej i morderca..<br /> Ostatnio z M dyskutowalam o wojnie i zdalam sobie sprawe ,ze moja rodzina bedzie zawsze dla mnie na pierwszym miejscu. Nie kraj,nie idea.. Przypomina mi sie Gintrowski spiewajacy o dwoch sasiadach :jeden byl w AK ,drugi w AL i ten z AK synowi swoje idee musial wtluc a w czasie powstania AL szlo do lasu a AK do walki..i syn ginie. Piosenka konczy sie slowami : byle by zyl, niechby juz sobie byl w AL.. I taka prawda. Moge byc mega dumna ,ze moj syn zginal w slusznej ideii ale to oznacza dla mnie ,ze go juz nigdy nie zobacze...justmagahttps://www.blogger.com/profile/15733336144214480123noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-91498571589775335262014-09-05T22:34:45.506+02:002014-09-05T22:34:45.506+02:00Tak mi miło powiedziałaś, że się rozpływam ;)*
Por...Tak mi miło powiedziałaś, że się rozpływam ;)*<br />Porzucam chwilowo patriotyzm, bo jednak zbytnio się idee mieszają z szarą rzeczywistością społeczną. Każdy chyba samemu znajduje w tym dla siebie drogę, co jest dzisiaj ogromnie trudne.<br />Rozmyślam dalej o tych pistoletach i innych zabawach.. I jakoś wydaje mi się, że za dużo ląduje w jednym worku, tzn. chłopcy latający z pistoletami, bluzgający na podwórku i stosujący przemoc wobec innych kolegów. To mi się wszystko skleiło w jedną całość, po przeczytaniu wpisu i komentarzy. A przecież to, że chłopcy bawią się w jakąś tam walkę nie oznacza, że zaraz będą znęcać się nad sobą nawzajem. To jak dziecko radzi sobie z przemocą, agresją i złością to kwestia tego co jest mu przekazywane w domu. Więc jeśli tata usilnie zagrzewa syna do walki z mniejszym i młodszym kolegą, to nie jest to w porządku. Jednak nie widzę, nic złego w tym, że chłopcy bawią się w "policjantów i złodziei" czy tego typu podobne zabawy. Nie widzę w tym żadnej szkody. Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/02184315255724567522noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-23384406587250291182014-09-05T20:02:44.529+02:002014-09-05T20:02:44.529+02:00ja mam absolutnie zdecydowaną opinię na ten temat....ja mam absolutnie zdecydowaną opinię na ten temat.<br />żadnej zabawy bronią. absolutnie. broń służy do zabijania a to nie jest odpowiedni temat do zabawy. <br />użycie przemocy jest ostatecznością. uczę syna, że najpierw jest rozmowa, ignorowanie/odejście w inne miejsce, zwrócenie się o pomoc dorosłych, a przemoc jest ostatecznym wyjściem kiedy trzeba się bronić i nie ma innej możliwości.<br />używanie broni czy przemocy nie ma dla mnie nic wspólnego z "prawdziwością" mężczyzn.<br />co do patriotyzmu, cenię sobie patriotyzm pozytywistyczny- poprzez pracę. Natomiast wyżej niż abstrakcyjną "ojczyznę" cenię sobie życie swoje i swojej rodziny.Natalijkahttps://www.blogger.com/profile/10571308791461368374noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-47237669188621995642014-09-05T18:39:06.877+02:002014-09-05T18:39:06.877+02:00Ten post spadł mi z nieba...
ostatnio z moim 3-lat...Ten post spadł mi z nieba...<br />ostatnio z moim 3-latkiem jestem na takim etapie.<br />Nie wiem skąd,ale ostatnio zauważyłam u nas na placu taką modę na pistolety,każdy dzieciak biega z tym swoim 'sprzęciorem' i mierzy każdemu prosto w głowę kto tylko przejdzie lub pojawi się na placu...co mnie strasznie irytuje szczerze mówiąc,no ale wracając do tematu to mój syn z wielkim zachwytem ogląda te wyczyny jakie codziennie prezentują nam dzieci na placu,aż w końcu oświadczył,że on też chce...więc kupiliśmy mu ...na całe szczęście pobawił się jeden dzień i odłożył w kąt. Widzę,że nie ciągnie Go do takich zabaw,ale inne dzieci nie chcą z nim się bawić bo..autka nie są fajne,huśtawki są dla dzidziusiów,itd.itd. Jeden tatuś zapytał mnie,dlaczego nie kupię mu pistoletu,na co odparłam,że ma,ale nie jest nim zainteresowany,a szanowny tatuś oświadczył z uśmiechem na ustach,że prawdziwi chłopcy wiedzą do czego to ma służyć...<br /><br />Może tak trochę na inny temat się wypowiedziałam,ale naprawdę czasami zastanawiam się czego uczą dorośli swoich dzieci ? Teraz w dzieciach jest sporo agresji,mój syn jest czasami popychany przez innych,nie wiem jak mam się zachować w takich chwilach bo dorośli nie reagują,jedynie co mówią "przecież to są tylko dzieci'' właśnie tylko dzieci...ale z czasem będą coraz starsi i silniejsi.Nie chcę żeby mój syn był popychadłem,ale też nie chcę by oddawał bo agresja rodzi agresję,więc dalej rozmyślam co z tym zrobić i jak postąpić. <br />Pozdrawiam serdecznie :)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-80628762842169930032014-09-05T16:53:13.546+02:002014-09-05T16:53:13.546+02:00Ola, dzięki! Bardzo liczyłam na Twoją wypowiedź. T...Ola, dzięki! Bardzo liczyłam na Twoją wypowiedź. Tyle się już od ciebie nauczyłam! <br />Ten post wziął się właśnie z mieszanych uczyć i nie daje żadnych odpowiedzi. Jest sprawozdaniem z przemyśleń, bez żadnych wniosków jeszcze. Ja pistoletu nie kupię i to wiem na pewno, ale nad mieczem, procą itp. się zastanawiam. I nad jakąś nauką walki honorowej. Jeśli wiesz, co mam na myśli. Rozważam też - jak pisałam w komentarzu wyżej - ustąpienia w tej kwestii w ogóle i oddania jej Panu Mężowi. W końcu nie mogę być facetem, a jak mówisz - tak męska natura musi się gdzieś wyrazić, więc te konfrontacje są może znakiem, że J.J. potrzebuje teraz więcej wskazówek od swojego taty niż ode mnie. <br />Co do patriotyzmu. Zawsze się uważałam za patriotkę, byłam gotowa sama walczyć, chciałam być reporterką wojenną itp. i sama się dziwię, jak bardzo się zmienił mój stosunek do tego pod wpływem macierzyństwa i chyba też pewnego sceptycyzmu, który mam wobec przekazu medialnego i manipulacji takimi "zwykłymi" ludźmi jak my w obliczu wojny. Najchętniej wysłałabym polityków w okopy, po prostu. <br />Ale z całą pewnością nie chcę, żeby moje lęki przeszły na syna, nie straszę go wojną, nie każę mu uciekać. W ogóle jeszcze nigdy nie kazałam mu uciekać, raczej prosić o pomoc. Nie chcę, żeby się bał. W codziennych sytuacjach zachęcam go nawet do ryzyka, mierzenia się z własnymi siłami i możliwościami, do próbowania przynajmniej. Ale to nie są sytuacje zagrożenia życia. A on nie jest dorosłym facetem, więc te pytania ciągle pozostają w mojej głowie bez odpowiedzi.Agatahttps://www.blogger.com/profile/16959930672366775289noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-77865021266466059572014-09-05T16:44:39.107+02:002014-09-05T16:44:39.107+02:00O tym też myślę: że my-matki jesteśmy jednak od zm...O tym też myślę: że my-matki jesteśmy jednak od zmiękczania, ale może dlatego warto oddać cześć męską, twardą osobowości do kształtowania ojcom i po prostu się w nią nie wtrącać. Może tędy droga?Agatahttps://www.blogger.com/profile/16959930672366775289noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-16732684835143772662014-09-05T16:38:55.127+02:002014-09-05T16:38:55.127+02:00Mam mieszane uczucia (jak zwykle :P) ...
Oczywiśc...Mam mieszane uczucia (jak zwykle :P) ... <br />Oczywiście nigdy nie będę zwolenniczką przemocy, nie będę namawiać syna do bójek dla sportu. Nie chciałabym żeby był bity przez kogoś, tak samo jak nie chciałabym żeby bił innych. Jednak, to że nie popieram przemocy, agresji Rosji na Ukrainę itd. ma oznaczać że nie kupię synowi nigdy plastikowego pistoletu? Czy zabronię mu toczyć bitwę na drewniane miecze? Raczej nie. Czytałam kiedyś książkę napisaną przez Johna Eldredge o naturze prawdziwego mężczyzny i wyzwoliła ona we mnie przekonanie o tym, że natura męska i kobieca ogromnie różnią się od siebie. A ja jako matka nie będę w stanie nauczyć mojego syna męskości, nie jestem też w stanie pojąć do końca jego natury. I myślę też, że ta chęć toczenia bitwy, przeżywania niebezpiecznych przygód leży właśnie w naturze męskiej. Nie chcę zatem blokować mojego syna. Oczywiście wszystko z umiarem, oraz na bazie szczerej rozmowy. Chcę dbać o to by wiedział czym jest przemoc i by znał granice. Nie widzę jednak nic złego w tych zabawach. <br />Zastanowiło mnie też to co napisałaś na początku. Z powodu sytuacji politycznej też rozmyślam o moim prawdziwym stosunku do patriotyzmu, do czego chce wychować mojego syna. Biorąc pod uwagę to, oraz ogólnie pojętą przemoc, wojnę i w ogóle konflikty myślę sobie, że chcę aby mój syn był odważny. Tzn. jasne, że wolałabym żeby uciekał a nie dawał się zabić, ale nie chcę skrzywdzić go moim lękiem(pisałaś o tym ostatnio nie?) Nie chcę przelewać na niego swoich obaw, strachów i zabierać mu odwagi, bo to będzie się odzwierciedlać na wielu płaszczyznach jego życia. Jeśli wpoję mu, że ma unikać za wszelką cenę niebezpiecznych sytuacji/towarzystwa etc, to czy nie sprawię, że stanie się bojaźliwy we wszystkich aspektach? Jest tak wiele wątków w tym o czym piszesz, że nie mogę zebrać myśli do końca :D. Jeszcze może pomyślę i napiszę więcej... ;)Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/02184315255724567522noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-3660787675214757118.post-59428811835573639072014-09-05T14:21:51.158+02:002014-09-05T14:21:51.158+02:00Mam wrażenie, że weszłaś w moją głowę i ubrałaś w ...Mam wrażenie, że weszłaś w moją głowę i ubrałaś w słowa to od czym od paru dni myślę <br />Mój syn nie ma pistoletów, nie uczymy go bić, w ostateczności odda siostrze ( klepnie ją po ręce ) ale i tak ma wyrzuty sumienia i patrzy na mnie wzrokiem spaniela <br />na palcu zabaw biegają 8-9 latki z karabinami które na prawdę wyglądają na prawdziwe, przekrzykują się kto więcej kurew w jednym zdaniu powie :( jestem tym przerażona <br />a jeszcze bardziej przeraża mnie fakt że znajomej synek który ma dopiero 2,5 lata już w pistoletem i jego rodzicie są w szoku dlaczego mój syn nie ma nic takiego :( <br />i o to samo się martwię czy wychowuję fajtłapę ? czy rozsądnego chłopaka ? czy to dobrze, że nie ogłada tych masakrycznych bajek gdzie tłuką się na potęgę ? czy bardzo cierpi jak koledzy w przedszkolu mają jakieś wypasione roboty/potwory czy co to tam jest??<br />czy za bardzo go "zmiękczam" tłumacząc, że mrówek nie należy deptać i teraz wszelkie napotkane na chodniku zwierzaki przenosi na trawę ?<br />nie wiem...<br /><br /> D.https://www.blogger.com/profile/10344504796418498239noreply@blogger.com